Jasmine Paoloni w drugiej połowie lutego osiągnęła życiowy sukces - w finale turnieju WTA 1000 w Dubaju pokonała Annę Kalinską i odniosła pierwsze w karierze zwycięstwo w zawodach tej rangi. Tenisistka, która ma polskie korzenie (jej matka jest Polką), nie poszła jednak za ciosem i w kolejnych turniejach odpadała na wcześniejszych etapach rywalizacji. Udział w Indian Wells zakończyła na 1/8 finału, z kolei w ćwierćfinale w Stuttgarcie wprawdzie postraszyła Jelenę Rybakinę, ale i tak musiała uznać wyższość późniejszej triumfatorki turnieju. Ze zmaganiami w Madrycie pożegnała się już na etapie czwartej rundy po porażce z Mirrą Andriejewą. Jeszcze gorzej poszło jej w Rzymie. Paolini, która obecnie zajmuje 12. miejsce w rankingu, przystąpiła do turnieju rozstawiona, więc zaczęła rywalizację dopiero od drugiej rundy. A w niej trafiła na Mayar Sherif. Było to drugie spotkanie tych zawodniczek - w czerwcu ubiegłego roku finale challengera w Makarskiej górą była tenisistka pochodząca z Egiptu. Teraz obecnie 80. tenisistka światowego zestawienia ponownie poradziła sobie z wyżej notowaną rywalką. 10-8 w tie-breaku i koniec. Rozstawiona za burtą w Rzymie, prawie 100 miejsc różnicy Jasmine Paolini odpada z turnieju w Rzymie Początek spotkania rozgrywanego w piątkowy wieczór przebiegał pod dyktando Paolini - 12. rakieta świata przy pierwszej okazji przełamała rywalkę, utrzymywała swój serwis i prowadziła już 3:0. Sherif odpowiedziała jednak przełamaniem powrotnym, a szóstym gemie wyszła z opresji, kiedy to musiała bronić dwóch breakpointów. W dziesiątym gemie broniła z kolei dwóch piłek setowych - ponownie zachowała stalowe nerwy, obroniła podanie, a następnie przełamała Włoszkę. O losach wyrównanej partii zdecydował tie-break, w którym górą była reprezentantka Egiptu 7:6(4). Przegrany set najwyraźniej zmotywował Paolini. 28-latka w drugiej partii prawdzie musiała w sumie bronić trzech breakpointów, ale za każdym razem udawało jej się obronić podanie. Sama za to dwukrotnie przełamała rywalkę i oddała jej zaledwie dwa gemy (6:2). W trzecim secie obie zawodniczki miały wyraźny problem z serwisem, przez co doszło do aż siedmiu przełamań. Lepsza jednak okazała się Sherif, która wygrała 6:4, całe spotkanie 7:6(4), 2:6, 6:4 i awansowała do trzeciej rundy turnieju w Rzymie, w której zagra z pogromczynią Magdy Linette, Wiktorią Azarenką. 6:0 finalisty French Open w Rzymie i... katastrofa. Szansa dla Hurkacza