Wielka wpadka Weroniki Kudiermietowej w drugiej rundzie rywalizacji w Dosze była w pewnym sensie... winą jej młodszej siostry. To bowiem Polina miała zagrać w głównej drabince, Weronika zaś przegrała finałowe starcie w kwalifikacjach. Złośliwi kibice pisali w mediach społecznościowych, że decyzja o starcie tej starszej zapadła po rodzinnej naradzie, niemniej to właśnie Weronika, jako "szczęśliwa przegrana" zajęła miejsce chorej Poliny. I pokonała Ludmiłę Samsonową, by w następnym spotkaniu dostać poważną lekcję tenisa od Belindy Bencic. 0:6 i 0:6 - w takim stosunku przegrała po raz pierwszy w karierze. Szwajcarka zaś, zaledwie 9,5 miesiąca po urodzeniu córki, wygrała wczoraj zawodowy turniej dużej rangi. Ze Zjednoczonych Emiratów Arabsikch obie siostry przeniosły się do Kataru. W Dosze obie musiały sobie radzić w kwalifikacjach, tym razem przeszła je Weronika. Ale i Polinie dopisało szczęście, bo - po wycofaniu się Anastazji Potapowej, wskoczyła na jej miejsce. I tu już owo szczęście się skończyło. WTA 1000 w Dosze. Daria Kasatkina rozbiła Polinę Kudiermietową 6:0, 6:0 Obie siostry Kudiermietowe zagrały w tym samym czasie, nawet zaczęły niemal dokładnie tak samo. A gdy Weronika kończyła pierwszego seta w starciu z Magdą Linette, wygrała go 6:3, Polina mogła już udać się pod prysznic. A przypomnijmy, to rewelacja początku tego sezonu, a dokładniej - pierwszych dwóch tygodni. W WTA 500 w Brisbane przebijała się przez kwalifikacje, później pokonała cztery rywalki. W tym m.in. Darię Kasatkinę, z którą przyszło jej się mierzyć teraz w Dosze. W Queenslandzie dotarła do finału, wygrała w nim pierwszego seta z Aryną Sabalenką, w drugim też miała dobry start. Później już liderka rankingu WTA przejęła inicjatywę, odrobiła straty i wreszcie wygrała turniej. Dobra forma 21-letniej zawodniczki miała jeszcze miejsce w tygodniu kwalifikacyjnym w Melbourne, ale skończyła się wraz z pierwszym starciem w głównej drabince. A rywalką była Magdalena Fręch. W Dosze Polina Kudiermietowa przegrała w finale kwalifikacji z Alycią Parks, ale ostatecznie zagrała jednak w głównej fazie. Z Darią Kasatkiną, dwunastą w światowym rankingu, a w Dosze rozstawioną z dziesiątką. Starsza z Rosjanek gra w kratkę, w Abu Zabi przegrała już pierwszy mecz, ale chyba sama nie spodziewała się, że rewanż za mecz w Brisbane będzie tak prosty. W samym spotkaniu nie było bowiem walki. Pierwsza partia trwała 19 minut, Kudiermietowa zdobyła w niej osiem punktów. W drugiej dwa razy miała stan równowagi, ale honorowego gema nie ugrała. Gdy Kasatkina posłała asa na 6:0, 6:0, zegar na korcie pokazywał 41 minut. W statystykach WTA jest jednak minuta więcej, może doliczono pożegnanie przy siatce. Chłodne, szybkie - Kudiermietowa uciekła do szatni. Wygrała 18 z 68 punktów, pierwszy raz w karierze przegrała spotkanie "rowerem". A po nich na korcie centralnym pojawiły się już Iga Świątek i Maria Sakkari.