Trzy tygodnie spędzone w Afryce przez Weronikę Falkowską w końcu dały zwrot, na który 23-letnia tenisistka z Warszawy czekała od lata zeszłego roku. Najpierw w Bużumburze była wygrana rywalizacja deblowa, choć przecież nie tak istotna jak singlowa. Ale ta druga przyszła w kolejnym tygodniu, oznaczała w końcu jakiś promyk nadziei na lepszą przyszłość. Bo przecież reprezentantka Polski, tak dzielnie walcząca rok temu w Astanie z Jeleną Rybakiną, spadła w rankingu WTA o 250 miejsc. I dobrze też było w kolejnych zmaganiach - w kurorcie Hammamet w Tunezji, ponownie na mączce. Triumfatorki z poprzedniego tygodnia walczyły o półfinał. Tylko jedna mogła przedłużyć swoją serię Sęk w tym, że Polka wpadła w ćwierćfinale na Włoszkę Sofię Rocchetti, która też nie jest tu rozstawiona, ale ma identyczną serię jak Falkowska. Ona z Tunezji się nie ruszała, w niedzielę triumfowała tu w poprzednim turnieju rangi ITF W35. Niemal sąsiaduje z Polką w rankingu, choć nie ma tak dużego doświadczenia. Obie stworzyły niesamowite widowisko, w którym nie było żadnego tie-breaka, a i tak trwało ponad 3,5 godziny. Zwrotami akcji można zaś obdzielić kilka innych pojedynków. Samo spotkanie było w pewnym sensie kuriozalne. Obie tenisistki zanotowały aż 19 przełamań, a tylko 13 razy były w stanie wygrywać swoje gemy serwisowe. Obie zanotowały wspólnie 11 podwójnych błędów (Falkowska sześć, jej rywalka pięć) i... ani jednego asa. A przecież Polka serwować potrafi, pokazywała to niejednokrotnie. Dziś miała duże problemy w tym elemencie. Rocchetti objęła więc prowadzenie 4:1, miała już w dorobku trzy przełamania. Jak zareagowała Falkowska? Tenisistka Górnika Bytom nagle zaczęła iść po swoje, wygrywać gema za gemem. Nawet wtedy, gdy zagrywała, choć "tylko" na przewagi. Stąd też i tak długie oczekiwanie na zakończenie tej partii, która w końcu padła łupem Polki (6:4). Kapitalna pogoń Weroniki Falkowskiej, powtórka z pierwszego seta. Dwa podwójne błędy zmieniły wszystko W przerwie Włoszka skorzystała z przerwy toaletowej, trzeba było długo czekać na wznowienie gry. A gdy już tenisistki wróciły, to Rocchetti odskoczyła na 4:1, z... dwoma przełamaniami w garści. I znów Falkowska ruszyła w pogoń - skuteczną, bo wkrótce wyrównała. Prowadziła też 15:0 w kolejnym gemie, gdy popełniła dwa z rzędu podwójne błędy. To zatrzymało jej marsz, a seta przegrała 5:7. Mecz trwał już blisko 2,5 godziny, a tu trzeba było rozegrać jeszcze jedną partię. Znów zaciętą, znów pełną przełamań. W której - a jakże! - było 4:4, po dwóch z rzędu przełamaniach. I gdy Falkowska przegrała swoje podanie na 4:5, nie trzeba jeszcze było załamywać rąk. Tyle że to ona jednak w końcu wyłamała się z tej reguły, wygrała gema serwisowego, zakończyła spotkanie. I zagra z Burundyjką Sadą Nahimaną o finał. Turniej ITF W35 w Hamammet (korty ziemne). Ćwierćfinał Sofia Rocchetti (Włochy) - Weronika Falkowska (Polska) 4:6, 7:5, 6:4.