Tegoroczne eliminacje US Open były wyjątkowe dla reprezentantów Polski, m.in. ze względu na liczebność naszych zawodników. Ostatecznie do głównej drabinki udało się awansować tylko Maksowi Kaśnikowskiego, ale wraz z tym faktem napisała się piękna historia. Dla 21-latka występ w Nowym Jorku jest wielkoszlemowym debiutem. I już za pierwszym podejściem zdołał przejść przez trzystopniowe kwalifikacje, co stanowi nie lada sukces. Zwłaszcza, że przed startem uznawano go za faworyta swojej sekcji. Tenisista z Warszawy pokazał jednak kapitalną dyspozycję i sprawił przyjemną niespodziankę. W decydującej fazie nie stracił nawet seta w starciu z Antoine'm Escoffierem. Dzięki temu, po dwóch latach przerwy, Hubert Hurkacz znów nie jest naszym jedynym reprezentantem w głównej drabince singla mężczyzn podczas wielkoszlemowej rywalizacji. Obaj mogli trafić na siebie już w premierowej fazie, gdyż wrocławianin czekał na oponenta z eliminacji, ale ostatecznie Hurkacz trafił na Timofieja Skatowa, a Kaśnikowski - na Pedro Martineza. I trzeba przyznać, że Maks trafił na jedną z najlepszych z dostępnych opcji. Hiszpan plasuje się aktualnie na 43. miejscu w rankingu ATP, a więc o 151 lokat wyżej od Polaka, ale jego punktacja opiera się w głównej mierze na udanych występach na nawierzchni ziemnej. Na kortach twardych nie radzi sobie już tak spektakularnie, co otwierało szansę dla 21-latka na kolejną wygraną w Nowym Jorku. Debiutancki występ Maksa Kaśnikowskiego w głównej drabince Szlema. Od razu pięć setów Pierwszy set pojedynku okazał się bardzo zacięty. Drobną przewagę przy własnym podaniu notował Martinez, który nie musiał bronić żadnego break pointa. Więcej kłopotów miał Maks. Polak nie stracił jednak serwisu, mimo trzech szans przeciwnika. Jedna z nich była piłką setową. Ostatecznie doszło do tie-breaka. W nim Kaśnikowski od początku był delikatnie z przodu, w pewnym momencie miał 6-4. Rywal zdołała wyrównać stan decydującej rozgrywki, ale końcówka znów należała do naszego tenisisty. 21-latek zagrał kapitalnego passing shota, a później dokończył dzieło i wygrał premierową odsłonę wynikiem 7:6(6). Polka udanie rozpoczął drugiego seta, od wygranego gema przy własnym podaniu. Później przeciwnik zdominował jednak rywalizację na korcie, a warszawianin odczuł skutki zaciętej walki w premierowej partii, toczonej w upalnych warunkach. W konsekwencji gemy zaczęły seryjnie wędrować na konto rywala. Druga odsłona skończyła się rezultatem 6:1 dla Hiszpana. Niepokojąco układał się także początek kolejnego seta. Rywal przedłużył korzystną serię do ośmiu gemów z rzędu. Wtedy niespodziewanie nastąpił zryw ze strony 21-latka. Nasz reprezentant wywalczył sobie premierowe break pointy w meczu i wykorzystał już pierwszego z nich. Po chwili mieliśmy 2:2, co dawało nadzieję na ponownie nawiązanie rywalizacji z Martinezem. Niestety, szybko została ona rozwiana. Pedro wygrał 16 kolejnych akcji i szybko zamknął partię wynikiem 6:2. Tenisista z Warszawy zszedł do szatni na dłuższą przerwę, ale wszystko przebiegło zgodnie z regulaminem. Na początku udało mu się utrzymać własne podanie. Po trzecim gemie na korcie pojawił się fizjoterapeuta, ale niespodziewanie na zlecenie Hiszpana. Po przerwie nastąpił korzystny fragment dla Maksa. Przejął inicjatywę i wykorzystał problemy rywala, wychodząc na 4:2. Już w dziewiątym gemie, przy serwisie przeciwnika, pojawiły się pierwsze setbole dla naszego reprezentanta. Przy drugim Kaśnikowski posłał genialny return. 6:3 i dostaliśmy piątą odsłonę pojedynku. Decydująca partia rozpoczęła się od serwisu 21-latka. Mimo okazji na pozytywny start, nie udało się utrzymać podania. Hiszpan wystartował od przełamania, ale nie nacieszył się nim zbyt długo. Po chwili Maks odrobił stratę i wyrównał na 1:1. Po Martinezie również dało się zauważyć zmęczenie spotkaniem. Po piątym gemie Hiszpan znów mógł powrócić na prowadzenie, ale Polak obronił dwa break pointy. Losy spotkania rozstrzygały się dopiero w zaawansowanej części piątego seta. W jedenastym gemie Pedro doczekał się okazji na przełamanie. Przy drugiej nasz zawodnik popełnił podwójny błąd serwisowy. Po chwili Hiszpan podawał po wygraną. Nie wytrzymał jednak presji i pozwolił na doprowadzenie do super tie-breaka. Rozgrywka do 10 wygranych punktów od początku układała się po myśli Martineza, który ciągle był o krok z przodu przed warszawianinem. Ostatecznie Pedro zdołał zamknąć batalię wynikiem 6:7(6), 6:1, 6:2, 3:6, 7:6(6), dzięki czemu zameldował się w drugiej rundzie. O awans do kolejnej fazy powalczy z Alexeiem Popyrinem. Dokładny zapis relacji z meczu Maks Kaśnikowski - Pedro Martinez jest dostępny TUTAJ. Zmagania w Nowym Jorku potrwają do 8 września. Najważniejsze informacje dotyczące turnieju można znaleźć w specjalnej zakładce na stronie Interii.