Magdalena Fręch, będąca na 55. pozycji w kobiecym rankingu, udanie rozpoczęła eliminacje do turnieju WTA 500 w Strasburgu, od zwycięstwa 6:2, 6:1 z Janą Kołodyńską. Białorusinka jest obecnie sklasyfikowana jednak o blisko 200 lokat niżej od naszej reprezentantki, więc Polka była wyraźną faworytką tego starcia. Poważniejszy test nadszedł w decydującej fazie, gdzie zawodniczce klubu KS Górnik Bytom przyszło rywalizować z Darią Saville. Australijka znajduje się aktualnie na 84. miejscu w rankingu WTA, ale prezentuje zbliżony poziom tenisa do naszej reprezentantki. W czasach juniorskich osiągała spore sukcesy. Była m.in. mistrzynią US Open 2010 w grze pojedynczej oraz triumfatorką Roland Garros 2012 w deblu. Obie stoczyły zacięty pojedynek podczas tegorocznego Australian Open. Wówczas w pierwszej rundzie zmagań, po ponad trzygodzinnym boju, lepsza okazała się Fręch. Polka osiągnęła zresztą życiowy wynik w Melbourne, po raz pierwszy docierając do 1/8 finału w turnieju wielkoszlemowym. Teraz Saville chciała wziąć rewanż za porażkę przed własną publicznością. Udany powrót Magdaleny Fręch. Polka zagra w głównej drabince WTA 500 w Strasburgu Mecz mógł rozpocząć się bardzo dobrze dla Magdaleny. Już w drugim gemie miała break pointy na prowadzenie 2:0, ale nie udało się ich wykorzystać. Chwilę później to Polka straciła serwis i zrobiło się 2:1 dla Australijki. Daria nie zdołała jednak potwierdzić przewagi przełamania. Gemy po zmianie stron powędrowały na konto naszej tenisistki. Od tego momentu losy seta przestały się układać po myśli Polki. Chociaż Panie toczyły zacięte gemy, to wszystkie wędrowały na konto Saville. Od stanu 3:2 dla Fręch, zrobiło się 6:3 z perspektywy rywalki. W drugiej partii to Polka jako pierwsza doczekała się przełamania. Wykorzystała trzeciego break pointa i wyszła na prowadzenie 2:1. Nie udało się jednak zbudować dwugemowej przewagi, Australijka szybko odrobiła stratę. Kolejny przełom nastąpił w siódmym gemie. Magdalena ponownie uzyskała przełamanie i tym razem potwierdziła je. Fręch miała dwie okazje, by zakończyć seta rezultatem 6:3, ale Saville przedłużyła emocje. Na szczęście w kolejnym gemie Polka domknęła partię, chociaż nie było łatwo - musiała wracać ze stanu 15-30. Na początku decydującego seta doszło do małego festiwalu przełamań. Korzystną serię returnujących przerwała dopiero Fręch, w czwartym gemie. Dzięki temu Magdalena wyszła na prowadzenie 3:1. Jak się później okazało - to był kluczowy moment całego spotkania. W dziewiątym gemie nasza tenisistka jeszcze raz przełamała Australijkę i zakończyła mecz wynikiem 3:6, 6:4, 6:3. Jeszcze dzisiaj Polka pozna swoją rywalkę w pierwszej rundzie głównych zmagań rangi WTA 500 w Strasburgu.