Po dość długiej rywalizacji na kortach twardych, Gina Feistel zdecydowała się na początku kwietnia na zmianę nawierzchni - wybrała korty ziemne w Hammamet w Tunezji. A jednocześnie turniej wyższej rangi, czyli ITF W35. Tam się nie powiodło, szybko pożegnała się ze zmaganiami, przegrała już pierwsze starcie z kwalifikantką z Włoch. Zeszła więc "półkę niżej", wybrała mniejszy turniej na Wyspach Kanaryjskich. I tam, w Telde, odniosła największy sukces w tym roku. Kolejna Niemka rywalką reprezentantki Polski. Gina Feistel... ograła wszystkie Na Gran Canarii reprezentantka Polski, córka byłej mistrzyni naszego kraju i olimpijki z Barcelony Magdaleny Mróz, była rozstawiona z dwójką. W teorii, patrząc na samo miejsce w światowym rankingu, powinna więc dojść do finału. I doszła, w sumie nawet bez większych problemów. Po drodze pokonała trzy Niemki i jedną zawodniczkę ze Szwecji. A w walce o tytuł, swój drugi singlowy w całej karierze, zmierzyła się z kolejną Niemką - Emily Seibold. To o tyle istotne, że Gina Feistel sama wychowała się w tamtym kraju i choć miała podwójne obywatelstwo, to do jesieni 2022 roku występowała jako tenisistka niemiecka. Zdecydowała jednak, że chce reprezentować Polskę, jak jej matka. W finałowym starciu z Seibold zawodniczka Grunwaldu Poznań była faworytką, na korzyść rywalki przemawiało jednak dłuższe przebywanie na kortach ziemnych. Ona przeniosła się na nie już w marcu, kilka tygodni spędziła w Brazylii. W jednym z turniejów w Sao Paulo dotarła nawet do półfinału. Tyle że to Polka lepiej weszła w to spotkanie, w pierwszym secie trzykrotnie przełamała rywalkę. To wystarczyło do wygrania 6:3, dość spokojnego. Tyle że w drugiej partii sytuacja zaczęła się komplikować, Niemka dość szybko przełamała Feistel, za chwilę odskoczyła na trzy gemy. Polka dość szybko poległa, ale niepokoiło aż jedenaście przegranych akcji z rzędu. Został więc decydujący set - najdłuższy, ze zwrotami akcji. Feistel znów przegrywała 0:2, ale tym razem szybko odrobiła to przełamanie, choć przeciwniczka miała dwie piłki na 3:0. Polka złapała wreszcie odpowiedni rytm, uzyskała ważnego breaka, gema na 5:3 wygrała do zera. Zostało jej jeszcze postawienie kropki nad i. Dwie piłki meczowe obronione przez Seibold. Losy tytułu w Telde rozstrzygnęły się w tie-breaku I już za chwilę miała na to szansę, przy serwisie rywalki uzyskała najpierw jedną piłkę meczową, potem drugą. Dwa razy Seibold wyszła z tych opresji, później zaś wyrównała na 5:5, mimo że Polka miała już 30:0. Zapowiadało się więc na arcyciekawą końcówkę walki o tytuł w Telde - i taka ona była. Feistel i Seibold musiały bowiem grać tie-breaka, a w jego trakcie wybiły równe trzy godziny tego starcia. Polka ani razu w nim nie przegrywała, od stanu 4:4 punktowała już tylko ona. Wygrała 7:4, zgarnie za to 15 punktów do rankingu, które pozwolą jej awansować w okolice 560.-570. miejsca w rankingu WTA. Najwyższego w karierze. A może być jeszcze lepiej, jeśli Gina Feistel w najbliższym tygodniu dobrze zapunktuje w turnieju wyższej rangi w Nottingham. Jest tylko jeden problem - musi wrócić na korty twarde. Turniej ITF W15 w Telde (korty ziemne). Finał Gina Feistel (Polska, 2) - Emily Seibold (Niemcy) 6:3, 2:6, 7:6 (4).