Turniej WTA 250 w Rouen rozpoczął się znakomicie dla Magdy Linette. Nasza tenisistka bez straty seta dotarła do ćwierćfinału imprezy. Poza pierwszym setem w turnieju, gdzie musiała dłużej powalczyć z Elsą Jacquemot, traciła maksymalnie dwa gemy w jednej partii. Trzeba jednak dodać, że Polka mierzyła się z tenisistkami spoza TOP 150 rankingu WTA. Poważniejszy test miał nadejść w ćwierćfinale, gdzie czekała Arantxa Rus. Holenderka znana jest z dobrej gry na nawierzchni ziemnej. Cztery lata temu pokonała Igę Świątek tuż przed jej premierowym triumfem w Roland Garros. Na dodatek w Rouen zanotowała już zwycięstwo z turniejową "1" - Anastazją Pawliuczenkową. Obecnie jest również wyżej klasyfikowana w rankingu od poznanianki - Rus zajmuje 53. miejsce, a Linette - 60. lokatę. Polka rozpoczęła mecz bardzo odważnie. Nie bała się przejmować inicjatywy w wymianach i konsekwentnie budowała kolejne akcje. Dobrze funkcjonował także serwis naszej tenisistki i dzięki temu szybko zrobiła sobie przewagę w pierwszym secie, wychodząc na prowadzenie 3:0. W czwartym gemie doszło do kontrowersji. Po jednym z serwisów Arantxy sędzia z dużym przekonaniem uznał, że piłka była dobra i od razu wywołał punkt dla rywalki poznanianki. Nasza zawodniczka od razu podeszła do śladu sugerując, że był aut, ale arbiter nie chciał już zmienić decyzji. Nie przeszkodziło to jednak 32-latce, by wywalczyć kolejną szansę na przełamanie, ale tym razem przeciwniczka świetnie wybroniła się serwisem i zdobyła pierwszego gema na swoje konto. Rus załapała się na grę, a Polce zaczęło brakować trochę większej precyzji przy uderzeniach, którą imponowała w pierwszych gemach spotkania. Na dodatek Holenderka miała też sporo szczęścia przy jednym z odegrań i szybko odrobiła straty. W ósmym gemie Magda miała okazję, by wyjść na prowadzenie 5:3, ale zabrakło lepszego returnu. Potem w kluczowych momentach Holenderce pomagał wydatnie serwis i ostatecznie o losach partii decydował tie-break. Niezwykła końcówka tie-breaka. Powrót Linette z dalekiej podróży i dominacja w drugim secie Początek rozgrywki przebiegał pod dyktando Linette. Polka prowadziła 6-3, miała trzy piłki setowe. Pierwsze dwie okazje Rus obroniła przy swoim podaniu, a później Magdzie zabrakło kilkunastu centymetrów, by zakończyć partię. Zaczęła się niesamowita walka. Raz jedna, raz druga miały okazję na wygranie seta. Przy stanie 8-9 Polka w cudowny sposób wyratowała się i pozostała w grze. To podłamało rywalkę, która przegrała także kolejne dwa punkty, popełniając podwójny błąd serwisowy i posyłając return prosto w siatkę. Tym samym nasza tenisistka wygrała premierową partię 7:6(9). Drugi set rozpoczął się pozytywnie z perspektywy reprezentantki Polski. W trzecim gemie taśma pomogła naszej tenisistce i dzięki temu udało się wywalczyć break point. Magda zagrała odważniej i zdołała wymusić błąd na przeciwniczce, dzięki czemu wyszła na prowadzenie 2:1 z przełamaniem. Kolejny gem przyniósł sporo emocji. Przy jednej z akcji sędzia podjął decyzję, że piłka po zagraniu Magdy odbiła się dwukrotnie po stronie Holenderki. Powtórki sugerowały jednak coś innego - tym razem arbiter pomylił się na korzyść naszej tenisistki. Po zaciętej walce Magda potwierdziła przewagę przełamania. Kolejne gemy toczyły się już pod dyktando Linette. Rywalka pogubiła się i Polka konsekwentnie budowała przewagę. Nie straciła już żadnego gema do końca meczu i zakończyła spotkanie rezultatem 7:6(9), 6:1. Półfinałową rywalką poznanianki będzie Anhelina Kalinina lub Mirra Andriejewa. Dokładny zapis relacji z meczu Magda Linette - Arantxa Rus jest dostępny TUTAJ.