Występ w turnieju WTA 1000 w Madrycie okazał się nieudany dla Magdaleny Fręch. Polka doskonale rozpoczęła spotkanie pierwszej rundy z Jaqueline Cristian. Prowadziła 5:1, miała piłki setowe. Od tego momentu nastąpił jednak bolesny zwrot akcji. Po jednej z decyzji arbitra nasza tenisistka dała się wytrącić z bardzo dobrej gry, a rywalka nabrała wiatru w żagle i wygrała 11 gemów z rzędu. Niewiele brakowało, by druga partia zakończyła się rezultatem 6:0. Ostatecznie Rumunka wygrała to spotkanie 7:5, 6:2. Z racji szybkiego odpadnięcia ze zmagań w stolicy Hiszpanii, zawodniczka klubu KS Górnik Bytom zdecydowała się na udział w nieco mniejszym turnieju, odbywającym się w drugim tygodniu imprezy w Madrycie. Mowa o rozgrywkach rangi WTA 125 w miejscowości Lleida. Magdalena została w nich rozstawiona z "4". Dla Fręch to doskonała okazja, by wejść w lepszy rytm po słabszych ostatnich tygodniach. Na "dzień dobry" trafiła na 237. tenisistkę świąta - Despinę Papamichail. Polka była wyraźną faworytką tego starcia. Pewny triumf Fręch w pierwszej partii. Zacięta walka w drugim secie Rywalka otworzyła mecz od wygranego gema przy swoim podaniu, ale kolejne minuty należały do naszej zawodniczki. Magdalena zdołała wyjść na prowadzenie 4:1, z podwójnym przełamaniem. Po chwili rywalka odrobiła stratę jednego breaka, ale to było wszystko, na co pozwoliła Fręch. Ostatecznie Polka wygrała pierwszą partię rezultatem 6:2. Drugi set rozpoczął się doskonale dla Magdaleny. Już w pierwszym gemie naszej tenisistce udało się przełamać serwis przeciwniczki. Kilka minut później Fręch miała nawet breaka, by prowadzić trzema gemami, ale rywalka wyszła z opresji. Od stanu 3:1 dla Polki nastąpił korzystny fragment dla Greczynki. Wygrała dwa gemy z rzędu, doprowadziła do stanu 3:3. Po chwili 51. tenisistka rankingu WTA odpowiedziała przełamaniem i powróciła na prowadzenie. Nie był to jednak koniec emocji. Mimo że Fręch miała okazję na 5:3, nie wykorzystała jej. Rywalka znów odrobiła straty, zrobiło się 4:4. W dziewiątym gemie nawiązała się zacięta walka. Raz jedna, raz druga tenisistka miała szansę, by wyjść na prowadzenie. Przy piątym break poincie Polka skutecznie minęła Papamichail i serwowała po zwycięstwo w meczu. Zamknęła spotkanie rezultatem 6:2, 6:4, wygrywając ostatniego gema do zera. Kolejną rywalką naszej zawodniczki będzie Lea Bosković, notowana na 216. pozycji w kobiecym zestawieniu.