Jelena Dokić w przeszłości rywalizowała w wielkoszlemowych turniejach. Australijka jest wicemistrzynią Roland Garrosa z 2001 r. w grze podwójnej i półfinalistką Wimbledonu 2000 r. w grze pojedynczej. Swego czasu zajmowała nawet 4. miejsce w światowym rankingu WTA. O ile dobrze radziła sobie w tenisie, o tyle w życiu prywatnym przechodziła przez piekło. Już w młodym wieku doświadczała wiele cierpienia, bowiem jej ojciec postawił na brutalne wychowanie - jeśli nie był zadowolony z tego, jak prezentowała się na treningach, bił ją po twarzy, lub wysyłał na długie biegi. Czy Świątek i Hurkacz się lubią? Teraz już wiemy. To już koniec domysłów Była tenisistka nie chce milczeć w sprawie swoich koszmarów. Słowa chwytają za serce Twarda ręka ojca pogorszyła zdrowie psychiczne Jeleny do tego stopnia, że Australijka miała myśli samobójcze. Jakby tego było mało, pojawiły się u niej problemy z wagą, które wiązały się również z brakiem akceptacji. A za wszystkim stoi ojciec, który zafundował 40-latce wiele upokorzeń w życiu. Dokić, mimo że awansowała do finału wielkoszlemowego Wimbledonu, nie ma dobrych wspomnień z tą imprezą. W szczerym wywiadzie oznajmiła, że ojciec znęcał się nad nią w Anglii i nie pozwolił wrócić na noc do hotelu. "Byłam półfinalistką, siedziałam w sekcji zawodników i tylko płakałam i słucham, jak mój ojciec mówi, że jestem hańbą rodziny i że zrujnowałam dobro moich bliskich, ponieważ przegrałem" - mówiła Australijka, cytowana przez portal "Tennisuptodate.com". Świątek przed kolejnym wyzwaniem. "Gdybym miała obstawiać, postawiłabym na Igę"