W ostatnich tygodniach fani kobiecego tenisa nie mogli narzekać na brak wrażeń. Najpierw w Cancun odbył się kończący sezon turniej WTA Finals, podczas którego osiem najlepszych zawodniczek (w tym reprezentantka Polski, Iga Świątek), walczyło o tytuł mistrzowski, dodatkowe punkty do rankingu oraz nagrodę pieniężną. Wkrótce po tym w Hiszpanii rozpoczęły się finały rozgrywek Billie Jean King Cup. Tam również nie zabrakło polskiego akcentu - nasz kraj na tej imprezie reprezentowały bowiem Magda Linette, Magdalena Fręch, Katarzyna Kawa, Weronika Falkowska i Martyna Kubka. Panie jednak dość szybko pożegnały się w rywalizacją, przegrywając najpierw 0:3 z Kanadyjkami, a następnie 1:2 z Hiszpankami. Agnieszka Radwańska wymownie o decyzji Świątek. "Ja w tak młodym wieku…" W późniejszej części imprezy okazało się jednak, że nie tylko reprezentantki naszego kraju nie były w stanie pokonać zawodniczek z Kanady. Tajną bronią drużyny zza oceanu okazała się 18-letnia Marina Stakusic. Pokonała ona znacznie wyżej notowane i bardziej doświadczone zawodniczki i przegrała jedynie jedno spotkanie - z Barborą Krejcikovą. Tathiana Garbin już dłużej tego nie ukrywa. Włoszka zachorowała na nowotwór Reprezentacja Kanady dzięki znakomitym występom Mariny Stakusic oraz liderki zespołu, Leylah Fernandez, bez problemu awansowała do ścisłego finału rozgrywek. Tam przyszło im się zmierzyć z zawodniczkami z Włoch. I w tym starciu Kanadyjki okazały się lepsze. Ich radość po zwycięskim meczu nie trwała jednak długo. Wszystko przez wyznanie, na które zdecydowała się ich rywalka podczas konferencji prasowej. Tathiana Garbin choć na arenach międzynarodowych nie występuje już od dawna, nadal aktywnie działa w świecie tenisa. Włoszka do Sewilli poleciała jako kapitan reprezentacji Italii. Choć w Hiszpanii 46-latka starała się skupić tylko i wyłącznie na sporcie, przychodziło jej to z trudnem. Jak się okazuje, wcale nie bez powodu. Podczas konferencji prasowej po finale Billie Jean King Cup kobieta zdobyła się na poruszające wyznanie. Iga Świątek jest na czele. Pozostałe Polki utrzymały swoje miejsca