Emma Raducanu w ostatnich miesiącach miała problem z nadgarstkiem, ale i tak przystąpiła do turnieju w Stuttgarcie. Brytyjka zmagania w Porsche Tennis Grand Prix zakończyła już po pierwszej rundzie, w której przegrała z Jeleną Ostapenko, wygrywając tylko trzy gemy. Szansę na rehabilitację mogła dostać w Madrycie, gdzie w pierwszej rundzie miała zmierzyć się z Wiktorią Tomową. Triumfatorka US Open 2021 wycofała się jednak z powodu kontuzji, a z Tomową ostatecznie zagrała Julia Grabher, która pokonała reprezentantkę Bułgarii i w drugiej rundzie zagra z Igą Świątek. Raducanu z kolei, która przed turniejem w Madrycie zajmowała 85. miejsce w rankingu WTA, prawdopodobnie wypadnie wkrótce z czołowej setki. Iga Świątek poznała pierwszą rywalkę. Mogło jej w ogóle nie być w turnieju! Emma Raducanu znalazła się na zakręcie. Trudna sytuacja Brytyjki Jak przypomniał korespondent BBC Russell Fuller, jeśli Raducanu znajdzie się poza czołową setką, straci bezpośrednią kwalifikację do turniejów wielkoszlemowych. To z kolei oznacza, że będzie musiała liczyć na dzikie karty od organizatorów lub przechodzić kwalifikacje. Iga Świątek mówiła o pieniądzach. "Nie mam na to wpływu" To dlatego Emma Raducanu nie chciała rozmawiać z dziennikarzami? Sama Brytyjka podkreślała, że ból związany z kontuzją nadgarstka pojawia się i znika, a zdaniem Fullera to właśnie przez dokuczliwy uraz Raducanu zachowywała się w nietypowy dla siebie sposób podczas konferencji przed planowanym meczem z Tomową. W sumie zawodniczce, która w rozmowach z przedstawicielami mediów często jest zaangażowana, rozmowna i błyskotliwa, zadano 16 pytań, a dziennikarze usłyszeli w odpowiedzi zaledwie 58 słów. "Emma Raducanu pokazała napięcie w dziwnej konferencji prasowej" - donosił brytyjski "Thelegraph", który relacjonował przebieg konferencji z udziałem 20-latki.