Iga Świątek od kwietnia 2022 roku nie ma sobie równych w kobiecym tenisie. Polka 4 kwietnia objęła liderowanie światowemu rankingowi i od tamtego dnia nikt nie był w stanie zrzucić jej z tronu. W każdym kolejnym turnieju Polka musiała się jednak mierzyć z różnego rodzaju trudnościami, które zwykle pokonywała z pozytywnym skutkiem końcowym, który dawał kolejne zwycięstwa w turniejach. Nie inaczej sytuacja wygląda od startu turnieju WTA 1000 w Cincinati, gdzie oczywiście Świątek była od początku główną faworytką do zwycięstwa. Na amerykański "tysięcznik" Polka przyjechała z pewnymi wątpliwościami, które z pewnością pozostawił w jej głowie przegrany mecz z Jessicą Pegulą kilka dni wcześniej w Kanadzie. Od pierwszego meczu w Cincinati było już wyraźnie lepiej, a forma przed US Open wydawała się rosnąć. Aryna Sabalenka prosto z mostu o kibicach. Gorzkie słowa. "Chcieli, żebym odpadła" W półfinale amerykańskiego turnieju Świątetk trafiła na reprezentantkę gospodarzy - Coco Gauff. Wspomnienia z akurat tą Amerykanką Polka ma wręcz doskonałe. Obie tenisistki przed tym meczem mierzyły się ze sobą siedem razy. Wszystkie spotkania wygrała Świątek, a co więcej nie straciła nich nawet seta. W gronie tych meczów jest ten najważniejszy - wygrany finał Rolanda Garrosa. Wielkie emocje w meczu Igi Światek Pierwszy set półfinałowego starcia w Cincinati przyniósł bardzo dużo emocji. Obie tenisistki miały poważne problemy z utrzymaniem swojego podania. W związku z tym inauguracyjna partia tego meczu zakończyła się rozegraniem tie-breaka. Ten zdecydowanie lepiej rozpoczęła Coco Gauff, która bardzo szybko wyszła na prowadzenie 4:0, a ostatecznie zakończyła go zwycięstwem do dwóch. Trzeba przyznać, że ten 13. gem w wykonaniu Igi Świątek był rozegrany bardzo słabo. Polka popełniała bardzo dużo niewymuszonych błędów, które musiały mieć odzwierciedlenie w wyniku spotkania. Co więcej, Amerykanka bardzo dobrze prezentowała się, jeśli chodzi o poziom swojego podania i w żadnej chwili nie pozwoliła liderce światowego rankingu na myślenie o wygraniu tego spotkania. Iga Świątek powiedziała dość ws. Darii Abramowicz. Postawiła sprawę jasno Drugi set, to była już zupełnie inna sportowa historia. Od pierwszej piłki praktycznie na korcie dominowała Świątek. Polka przełamała swoją rywalkę już przy jej drugim gemie serwisowym, a później stabilnie utrzymywała swoje podanie, narzucając raz po raz presję na Amerykankę. Ta przyniosła skutek także przy ostatnim gemie serwisowym Gauff, który młodsza z tenisistek przegrała, a tym samym mecz wyrównał się do stanu 1:1. To, na co warto zwrócić uwagę, to z pewnością jakość gry Świątek, która bardzo wyraźnie poszła do góry. Świątek w pierwszym secie bardzo dużo punktów podarowała rywalce przez swoje niewymuszone błędy. W drugim już taka sytuacja nie miała miejsca, co przełożyło się na dosyć bezpieczne zwycięstwo w tej części spotkania i danie sobie szansy na wygranie całego pojedynku o finał turnieju WTA 1000 w Cinicinati. Nadchodzi wyjątkowy mecz. Ikona trafiła na wschodzącą gwiazdę. 27 lat różnicy Trzeci set miał inny przebieg. Tym razem to Gauff, jako pierwsza przełamała Świątek i mogła pilnować swojego podania, co w tym meczu wychodziło jej naprawdę dobrze. Amerykanka obroniła break-pointy przy stanie 4:3 i nie pozwoliła już wrócić Polce do meczu. Ostatecznie wygrała swoje końcowe podanie i pierwszy raz w karierze pokonała Igę Świątek.