W rozmowie z "Życiem Warszawy" zawodniczka stołecznej Mery opowiedziała o przeżyciach związanych z występem w pierwszym w karierze finale w turnieju WTA. Polka przegrała ostatni mecz Korea Open w Seulu z Marią Szarapową, ale dzięki występie w finałowym spotkaniu awansowała aż na 81. miejsce w rankingu. "Kibice sprawili mi miłą niespodziankę. Spotkałam się z bardzo ciepłym przyjęciem. A co do tremy - oczywiście była. Korea Open rozgrywano na kortach, gdzie w 1988 roku odbył się turniej olimpijski. Nigdy dotąd nie grałam na tak ogromnym obiekcie. Grałam tylko w Melbourne, gdzie odbywa się Australian Open, ale wówczas trybuny były puste. W Seulu nie było na nich wolnych miejsc." - dodała Domachowska, która miło wypowiada się na temat gwiazd tenisa, z którymi mogła porozmawiać w przerwach między meczami. Najlepsze wrażenia na 18-letniej Polce zrobiła Kim Clijsters. "W piątek wylatuję do Moskwy na turniej Kremlin Cup. Do końca roku mam też zamiar wystąpić w trzech innych turniejach. Dzięki miejscu w setce WTA będę mogła grać bez eliminacji w turniejach z cyklu Wielkiego Szlema Zapowiada się ciekawy rok." - zakończyła nasza najlepsza tenisistka.