W Seulu 18-letnia zawodniczka warszawskiej Mery przegrała dopiero w walce o tytuł Hansol Korea Open Tennis Championships (pula nagród 140 tys. dol.) z rozstawioną z numerem 1 Marią Szarapową - triumfatorką Wimbledonu i zawodniczką sklasyfikowaną w pierwszej "10" wśród najlepszych tenisistek świata. Dzięki największemu w swojej karierze sukcesowi Domachowska awansowała w rankingu WTA Tour z 100. pozycji na 81. miejsce. Za występ w stolicy Korei Polka otrzymała 12 tysięcy dolarów i 67 punktów, a w trakcie trwającego sezonu nasza największa tenisowa nadzieja zarobiła na korcie ponad 68 tysięcy dolarów. INTERIA.PL: - Jak się czujesz jako pierwsza Polka, która wystąpiła w finale WTA Tour? Marta Domachowska: - Na pewno jest to sukces, ale chciałabym grać jeszcze lepiej. Cieszyłam się z tego finału, teraz jednak myślę już o następnych meczach i o następnym sezonie. - W drodze do finału pokonałaś dwie zawodniczki, z którymi już przegrałaś w swojej karierze. W I rundzie była to Niemka Marlene Weingartner, a w ćwierćfinale Chorwatka Silvija Talaja. Które zwycięstwo jest dla Ciebie cenniejsze? - Myślę, że z Weingartner, która jest wyżej w rankingu (w trakcie rozgrywania meczu Niemka była 50. w rankingu - przyp. red.). Wygrana z Talają też była bardzo ważna, ale trochę z innego powodu. Długo czekałyśmy na wyjście na kort. Było bardzo zimno, padał deszcz i dopiero w ostatniej chwili zdecydowano o tym, że wyjdziemy na kort. - No i finał z Szarapową, w którym uległaś 1-6, 1-6. Gdybyś jeszcze raz miała rozegrać to spotkanie, to co chciałabyś zmienić? - Trudno powiedzieć. Gdybym jeszcze raz wyszła na kort, to nie wiem co dałoby się zmienić. Na pewno znaczenie miało to, iż był to mój pierwszy finałowy występ oraz pierwsze spotkanie z zawodniczką z pierwszej "100" rankingu. Dodatkowo spotkanie odbywało się przy pełnych trybunach na obiekcie, na którym rozgrywano mecze turnieju olimpijskiego (w 1988 roku - przyp. red). - Generalnie jednak ze stolicy Korei musisz mieć piękne wspomnienia... - Tak.Wspominam ten turniej wspaniale. Organizacja była świetna, hotel też bardzo dobry. - W planach już następny start w bardzo silnie obsadzonym turnieju I kategorii - Kremlin Cup. - Do Moskwy wylatuję w piątek i będę tam grać w eliminacjach. Cel? Chcę grać jak najlepiej. Po prostu. Rozmawiał: Witek Cebulewski Przeczytaj również nasz sierpniowy wywiad z Martą Domachowską