Paulina Chylewska: Craig, muszę Cię zapytać o twoją brodę. Miałeś się ogolić, kiedy Hubert wygra jakiś znaczący turniej. Dlaczego tego nie zrobiłeś? Craig Boynton: Niekoniecznie o to chodziło w tej historii. Zaszło małe nieporozumienie, biorę za to winę na siebie. Rozmawialiśmy o tym jeszcze podczas turniejów na cegle, w dalszej części sezonu nie dogadaliśmy pewnych kwestii i nie do końca się zrozumieliśmy. To dla mnie dobra lekcja, by poznawać inne kultury i zawsze upewniać się, że myślimy o tym samym. To moja wina. CZYTAJ RÓWNIEŻ: Triumf Hurkacza w Halle. Ultimatum dla trenera Czy możesz opowiedzieć nam o przygotowaniach Huberta do Wimbledonu? Wszystko idzie zgodnie z planem czy coś jest nie tak? - Wszystko jest tak jak powinno. Nasze przygotowania są praktycznie identyczne co rok temu. W zeszłym roku Hubert grał w finale debla w Halle, teraz grał w finale singla w Halle. Turniej w Stuttgarcie też odbywał się teraz w tych samych dniach, co rok temu. W ostatnich dwóch tygodniach spędził naprawdę dużo czasu na trawiastych kortach. Dobrze, a co z pewnością siebie Huberta? Zwycięstwo w Halle na pewno sprawiło, że jest lepiej w tym aspekcie niż chociażby rok temu. - Myślę, że tak. Ale my nie wybiegamy myślami w przyszłość, nie zajmujemy się kilkoma tematami jednocześnie. To, że świetnie zaprezentował się w Halle, nie znaczy, że na Wimbledonie będzie tak samo. Na pewno ten turniej podniósł jego samoświadomość, ale to nie gwarantuje żadnego sukcesu. Przeciwnik Huberta w 1. rundzie jest bardzo, bardzo dobrym zawodnikiem. Potrafi grać na każdej powierzchni. Dlatego nasze myśli są teraz w stu procentach skoncentrowane na tym meczu. Więcej czytaj na Polsatsport.pl