Wielki finał tenisowych zmagań mężczyzn na igrzyskach olimpijskich od samego początku zapowiadał się na kapitalne widowisko. W końcu na kort wychodził 10-krotny triumfator Australian Open, 3-krotny zwycięzca Rolanda Garrosa, tenisista, który 7 razy zwyciężał w Wimbledonie i ma na swoim koncie 4 wygrane w US Open. Do pełni szczęścia Novakovi Djokoviciowi brakowało tylko olimpijskiego złota, o które przyszło mu powalczyć z Carlosem Alcarazem. Tym samym, który jeszcze niedawno prawie zdemolował go na brytyjskich kortach, a który marzył, by zostać najmłodszym zdobywcą tytułu olimpijskiego w męskich zmaganiach w singlu. Do tego obaj panowie dotarli do wielkiego finału bez straty choćby seta. Stało się zgodnie z przewidywaniami - hitowy mecz nie zawiódł, a kibice obejrzeli wręcz galaktyczne starcie między dwoma zawodnikami z różnych generacji. Niewiarygodne, czego dokonał Novak Djoković. Nie ma sobie równych. I nie chodzi tylko o medal Doświadczenie wygrało z młodością i to Serb wyszedł górą z tego pojedynku. Rywal postawił mu jednak twarde warunki. W obu setach "Nole" potrzebował tie-breaków, by udowodnić swoją wyższość. I w obu przypadkach był górą, dzięki czemu mógł świętować wyjątkowy triumf. A gdy we łzach cieszył się ze zdobycia złotego medalu, wszyscy przypomnieli sobie o czymś, co jego sukces wynosi wręcz na kosmiczny poziom. Novak Djokovic, w wieku 37 lat i 74 dni, został bowiem najstarszym zawodnikiem, który zdobył złoty medal w grze pojedynczej mężczyzn i kobiet na igrzyskach olimpijskich od czasu przywrócenia tej dyscypliny sportu do rangi dyscypliny olimpijskiej w 1988 roku, co szybko zauważył portal Opta Ace. Wielki triumf doświadczony tenisista zapamięta do końca świata - Serb wreszcie zrealizował swoje marzenie o zdobyciu Karierowego Złotego Wielkiego Szlema.