Piątkowy wieczór nie był dla Novaka Djokovicia udany - choć walczył z ogromnym zaangażowaniem, to Jannik Sinner okazał się wyraźnie lepszy w kluczowych momentach i wygrał 6:4, 7:5, 7:6(3). Włoski tenisista zaprezentował się z imponującą dojrzałością i determinacją, nie dając Serbowi wielu szans na odwrócenie losów spotkania. Dla Djokovicia to bolesna porażka, zwłaszcza że kort Philippe-Chatrier był dla niego miejscem wielkich triumfów - zwyciężał tu w latach 2016, 2021 i 2023. Słodko-gorzki triumf Carlosa Alcaraza. Obrońca tytułu melduje się w finale Rolanda Garrosa Novak Djoković bliski końca kariery? Tajemnicze słowa Serba po porażce w Paryżu Po zakończeniu meczu Djoković podszedł do publiczności, pomachał do tłumu, a następnie ucałował czerwoną ochrę paryskiego kortu - symboliczny gest, który dla wielu obserwatorów oznaczał coś więcej niż tylko podziękowanie za wsparcie. W rozmowie z dziennikarzami, w tym z Quentinem Moynetem z "L'Equipe", tenisista zasugerował, że jego powrót na Roland Garros za rok wcale nie jest pewny. "Jeśli to był mój pożegnalny mecz na kortach Rolanda Garrosa, to był wspaniały pod względem atmosfery i tego, co dostałem od publiczności. Czy chciałbym zagrać kolejne? Tak. Ale nie wiem, czy za 12 miesięcy będę w stanie tu zagrać. Powiedziałem, że to mógł być mój ostatni mecz tutaj. Nie powiedziałem, że tak było" - oznajmił krótko. Wypowiedź Serba poruszyła tenisowy świat. Choć Djoković znany jest z tego, że rzadko wypowiada się impulsywnie, jego słowa można odczytać jako sygnał, że myśli o zakończeniu kariery są coraz bliższe. W wieku 38 lat, z przebytą niedawno kontuzją kolana i intensywną rywalizacją z coraz młodszymi zawodnikami, Djoković nie ukrywa, że jego przyszłość w tenisie jest niepewna. Djoković zapewnił jednak, że kibice na pewno zobaczą go jeszcze podczas dwóch kolejnych turniejów wielkoszlemowych - Wimbledonu oraz US Open. "Na tym etapie kariery nie wiem, co przyniesie jutro. Te dwa turnieje są pewne, co do reszty nie jestem pewny" - poinformował. Zacięte "starcie" Aryny Sabalenki i Coco Gauff. Na końcu niewielka różnica