W piątek przerwał ją Roger Federer wygrywając z Serbem 7:6 (7-5), 6:3, 3:6, 7:6 (7-5) w półfinale tenisowego turnieju wielkoszlemowego im. Rolanda Garrosa. - Ona musiała się kiedyś skończyć, wiedziałem że taki dzień nadejdzie. Niestety, stało się to w złym momencie, w ważnym meczu, ale taki jest sport - dodał Djoković. Zwycięstwo nad Szwajcarem dałoby mu nie tylko pierwszy finał Rolanda Garrosa, wyrównanie osiągnięcia Johna McEnroe - 42 wygranych na starcie sezonu (dwie Serb zanotował jeszcze w ubiegłym roku), zbliżając go do rekordu wszech czasów Guillerma Vilasa (46), ale uczyniłoby go też numerem jeden na świecie. - Zawsze jest presja i jakieś oczekiwania. Zagraliśmy bardzo długiego pierwszego seta (70 minut) i gdybym go wygrał, nie wiadomo, w którym kierunku potoczyłby się ten mecz. Myślę jednak, że dobrze potrafiłem do niego powrócić, szkoda tylko że nie umiałem zakończyć czwartego seta - mówił popularny Nole. Djoković przełamując Federara wyszedł na prowadzenie w czwartej partii 5:4, ale Szwajcar natychmiast zrewanżował się tym samym, a przy kolejnym własnym podaniu obronił dwa break-pointy. O wszystkim zadecydowała więc rozgrywka tie-breakowa, w której tenisiści walczyli nie tylko ze sobą, ale również z czasem. - Światło nie było dobre, ale czego innego można było oczekiwać? Przecież była 21.30. Ciężko było zobaczyć nadlatujący piłkę po serwisie. Problem był szczególnie w ostatnich punktach tie-breaku, ale warunki były takie same dla nas obu - stwierdził Djoković. Federer zakończył trwające 3 godziny i 39 minut spotkanie asem serwisowy, swoim 18. w tym meczu. W niedzielnym finale na jego drodze stanie Rafael Nadal. Hiszpan walczy w Paryżu, by wyrównać rekord Szweda Bjoerna Borga, sześciu triumfów w turnieju Rolanda Garrosa. Djoković po półfinałowej porażce postanowił wycofać się z przyszłotygodniowej imprezy na kortach Queen's Clubu, które zaczynają jak zawsze krótki sezon na trawie. - Jestem bardzo zawiedziony. To wielka impreza - powiedział Serb, który jako powód swojej decyzji podał problemy zdrowotne. - Mimo wszystko życzę organizatorom i kibicom wspaniałego turnieju i mam nadzieję, że zagram w nim za rok - dodał Djoković.