"Po dzisiejszym udanym spotkaniu z przyjemnością ogłaszamy utworzenie Professional Tennis Players Association (PTPA)" - napisał na Instagramie Djokovic. Zamieścił przy tym też zdjęcie ponad 60 zawodników stojących razem na korcie w Nowym Jorku, gdzie w poniedziałek rozpocznie się wielkoszlemowy US Open. Serb i Pospisil nieco wcześniej rozesłali zawodnikom wiadomość e-mailową, przedstawiając im swoją propozycję stworzenia stowarzyszenia niezależnego od ATP. Zawarli tam plan i cele PTPA. "New York Times" podał wówczas, że zawodnik z Belgradu zrezygnował z funkcji szefa Rady Zawodników ATP. Kanadyjczyk z kolei na Twitterze ogłosił, że przestał być jej członkiem. Był w niej przedstawicielem graczy z miejsc 51-100 na światowej liście. "Stało się jasne, że jako członek rady w ramach obecnej struktury ATP jest bardzo trudne, o ile nie niemożliwe, by mieć jakikolwiek znaczący wpływ na ważne decyzje podejmowane przez tour" - uzasadnił Pospisil. Poparł ich wtedy m.in. inny Kanadyjczyk Milos Raonic. Następnie jednak Federer i Nadal połączyli siły z będącymi przedstawicielami Rady Zawodników ATP Kevinem Andersonem z RPA, Austriakiem Juergenem Melzerem, Amerykaninem Samem Querreyem i Brazylijczykiem Bruno Soaresem i wysłali swoją wiadomość do graczy. Wyrazili w niej sprzeciw wobec inicjatywy lidera rankingu ATP. "Sytuacja na świecie jest obecnie trudna i skomplikowana. Osobiście uważam, że należy teraz zachować spokój i wszyscy powinni działać razem, mając obrany ten sam kierunek. To pora na to, by się zjednoczyć, a nie rozdzielać. Wielkie rzeczy mogą zostać osiągnięte dopóki świat tenisa jest zjednoczony. My wszyscy - zawodnicy, organizatorzy turniejów i władze - musimy pracować wspólnie. Mamy większy problem i rozdzielenie się oraz rozłam z pewnością nie są rozwiązaniem" - napisał na Twitterze Hiszpan. Szwajcar zacytował na swoim koncie wpis wicelidera światowej listy i zaznaczył, że się z nim zgadza. "To niepewne czasy, które stanowią wyzwanie. Jestem przekonany, że najważniejsze jest teraz, byśmy pozostali zjednoczeni jako zawodnicy i jako sport, by utorować najlepszą drogę dla przyszłości" - podkreślił. Stworzone w 1972 roku przez tenisistów ATP także krytycznie odniosło się do pomysłu Serba. "Mamy świadomość trudności, z jakimi mierzą się nasi członkowie w obecnych okolicznościach, ale jesteśmy głęboko przekonani, że nadszedł czas, aby pokazać jedność, a nie wewnętrzne podziały" - zaznaczono w oświadczeniu tej organizacji. Djokovic zapewnił, że szanuje odmienne poglądy niektórych zawodników, ale nie powstrzymało to go przed finalizacją pomysłu i utworzeniem PTPA. "Naprawdę rozumiem, że niektórzy z nich mają inne zdanie na ten temat i sądzą, że to nie jest właściwa pora. Ja uważam, że to odpowiedni czas. Z prawnego punktu widzenia mamy pełne prawo do stworzenia stowarzyszenia graczy. To nie jest związek zawodowy. Nie wzywamy do bojkotu. Nie tworzymy równoległego cyklu" - argumentował. ATP zarządza obecnie profesjonalną rywalizacją w męskim tenisie. Zarząd, któremu przewodzi Włoch Andrea Gaudenzi, składa się zarówno z przedstawicieli tenisistów, jak i organizatorów turniejów. Także Andy Murray na razie nie zamierza dołączyć do PTPA. Jego zdaniem obecnym władzom ATP należy się więcej czasu na wprowadzenie swoich pomysłów w życie - Gaudenzi objął funkcję w styczniu. "To, czy to się uda, czy też nie, może potencjalnie wpłynąć w przyszłości na to, w którą stronę pójdę" - przekazał dziennikarzom. Brytyjczyk zwrócił też uwagę, że PTPA zostało utworzone jedynie z myślą o mężczyznach. Według niego miałoby mocniejszy przekaz, gdyby reprezentowało również kobiety.