Djoković, który półtora tygodnia temu triumfował w turnieju ATP Masters 1000 w Paryżu, potwierdził, że wciąż jest w formie i nie pozostawił złudzeń rozstawionemu z numerem piątym Rublowowi. 34-letni gracz z Bałkanów imponował przygotowaniem fizycznym i sprawnością - w jednej z wymian uwijał się w defensywie, zaliczając w ciągu kilku sekund dwa szpagaty i wygrywając tę akcję. Po zdobyciu wówczas punktu wzniósł ręce w geście triumfu i zachęcił publiczność do jeszcze głośniejszego dopingu. Kibicom przypodobał się także później, udzielając pomeczowego wywiadu w języku włoskim. "Wiedziałem, że muszę się skupić od początku i dobrze zacząć, bo pierwszym spotkaniu tutaj zacząłem od straty podania. Początek meczu był nerwowy, ale od stanu 4:3 udało mi się dobrze dobierać uderzenia i odskoczyć. Wygranie pierwszego seta nałożyło dodatkową presję na Andrieja. Zacząłem grać bardziej regularnie z głębi kortu i dobrze serwowałem, co mi bardzo pomogło. Chciałem go wyciągnąć z jego strefy komfortu, korzystając z różnorodnych zagrań. Generalnie był to świetny występ" - przyznał triumfator. To 40. wygrany mecz tego zawodnika w mastersie i 50. zwycięstwo w tym sezonie. Rozstrzygnął na swoją korzyść także 12 z 14 swoich ostatnich spotkań. Występ w Turynie zaczął od wygranej z Norwegiem Casperem Ruudem (8.) 7:6 (7-4), 6:2 i jest już pewny zajęcia pierwszego miejsca w Grupie Zielonej niezależnie od wyniku jego piątkowego spotkania z Cameronem Norrie. Brytyjczyk dołączył do obsady w środę jako drugi rezerwowy - zastąpił Greka Stefanosa Tsitsipasa (4.), który wycofał się z powodu kontuzji łokcia. W półfinale mastersa Djoković, który jest już pewny zachowania prowadzenia w rankingu ATP na koniec roku, wystąpi po raz 10. Walczy o szósty triumf (a pierwszy od sześciu lat) i wyrównanie rekordu należącego do Rogera Federera. Szwajcar, podobnie jak Hiszpan Rafael Nadal, z powodu kłopotów zdrowotnych zakończył już sezon. Rublow, który po raz pierwszy w karierze zmierzył się z mającym w dorobku 20 tytułów wielkoszlemowych Serbem, przyznał, iż dały mu o sobie znać w środę emocje, a przez to zbyt pośpiesznie próbował zakończyć akcje. "To jednak normalne. Potrzebuję jeszcze więcej meczów z zawodnikami z topu, by to tego przywyknąć. To dla mnie lekcja. Dobrze, że stało się to teraz, a nie w meczu o większą stawkę, bo wciąż mam szansę awansować do półfinału" - przypomniał. Rosjanin, który na otwarcie pokonał Tsitsipasa, w piątek o przedłużenie swojego występu w Turynie powalczy z Ruudem. W Grupie Czerwonej, która mecze ostatniej, trzeciej kolejki rozegra w czwartek, wiadomo na razie tylko, że w półfinale zagra broniący tytułu Daniił Miedwiediew (2.). Szansę dołączyć do niego mają wciąż zaś Hubert Hurkacz (7.), Niemiec Alexander Zverev (3.) oraz włoski rezerwowy Jannik Sinner, który zastąpił w obsadzie rodaka Matteo Berrettiniego (uraz mięśni brzucha). Mający na koncie dwie porażki Polak, który debiutuje w mastersie, zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i jest w trudnej sytuacji. By awansować musi pokonać w piątek Zvereva i liczyć na wygraną Miedwiediewa z Sinnerem. Z Turynu Agnieszka Niedziałek