W ATP Finals w turyńskiej Pala Alpitour wystąpi ośmiu najlepszych zawodników rankingu ATP - czyli tych, którzy w 2022 roku zebrali najwięcej punktów w turniejach Wielkiego Szlema, ośmiu turniejach ATP Tour Masters 1000 oraz siedmiu innych. Na dziś pewność gry w stolicy Piemontu między 13 a 20 listopada mają dwaj Hiszpanie: Rafael Nadal i Carlos Alcaraz oraz Grek Stefanos Tsitsipas i Norweg Casper Ruud. Zostały więc cztery wolne miejsca. W tym gronie chciałby być Hubert Hurkacz, a wręcz powinien być Novak Djoković. Serb już zapowiedział zwiększoną aktywność, co z kolei jest... zagrożeniem dla Polaka. Hubert Hurkacz chciałby zagrać w ATP Finals w Turynie. Co musi zrobić? Hurkacz jest bowiem na dziś dziewiątym zawodnikiem rankingu ATP Race. Ma niewielką stratę do Niemca Alexandra Zwieriewa i Kanadyjczyka Felixa Auger-Aliassime'a, ale bardzo możliwe, że aby zagrać w Turynie, będzie musiał minąć ich obu. Ze Zwieriewem może być łatwo - Niemiec doznał poważnej kontuzji w półfinale French Open, później przez trzy miesiące pauzował, a gdy miał wrócić na kort, przytrafił mu się kolejny uraz. Wiele wskazuje na to, że znów poważny i do gry wróci w nowym sezonie. Auger-Aliassime gra z kolei w kratkę, choć to też ostatnio reguła Hurkacza. Polak ostatni naprawdę dobry występ miał w Mastersie w Kanadzie w pierwszej połowie sierpnia, gdy w finale przegrał z Pablo Carreño-Bustą. W zeszłym tygodniu w Metz dotarł do półfinału imprezy ATP 250, ale mierzył się wyłącznie z zawodnikami z dalszych miejsc w rankingu. Novak Djoković mierzy w kilka zwycięstw. Ma w tym cel Djoković jest w rankingu ATP Race zaskakująco daleko - dopiero 15. Złożyły się na to dwie rzeczy: mała ilość rozegranych turniejów w tym roku (zaledwie siedem), a także wyłączenie z punktacji Wimbledonu. Serb triumfował w Londynie, co daje mu poważny atut w staraniach o występ w tegorocznych finałach ATP. Jako triumfator turnieju wielkoszlemowego nie musi być w czołowej ósemce klasyfikacji, ale wystarczy, że będzie w TOP 20 rankingu ATP. Aby zmaksymalizować swoje szanse i nie dopuścić do żadnych niespodzianek ze strony rywali, "Nole" zwiększył swoją aktywność we wrześniu i październiku. Zgłosił się więc do turniejów w Tel Awiwie (ATP 250, 26 września - 2 października), Astanie (ATP 500, 3-9 października) oraz Paryżu (ATP Masters 1000, 31 października - 6 listopada). - Moim głównym celem jest gra w finałach ATP i wiem, że muszę być w czołowej dwudziestce rankingu, a teraz jestem 15., czy 16. Dlatego podjąłem decyzję, że zagram w Tel-Awiwie, później w Astanie i Paryżu i, mam nadzieję, w Turynie - oznajmił. W Izraelu Serb jeszcze w środę zagra w deblu, a w czwartek czeka go mecz drugiej rundy singla - rywalem będzie Hiszpan Pablo Andujar-Alba. Co ciekawe, Djoković, mimo 35 lat, czuje się lepiej niż Roger Federer, który zakończył karierę, czy mający problemy ze stopą Rafael Nadal. - Nie czuję się jeszcze tak stary, szczerze mówiąc, by kończyć karierę. Czuję, że moje ciało nadal mi dobrze służy i mnie słucha - stwierdził.