Novak Djoković do udziału w Italian Open podchodził nie tylko jako lider światowego rankingu ATP, ale i obrońca tytułu z Rzymu z ubiegłego roku - wówczas to w finale pokonał on Greka Stefanosa Tsitsipasa. Można by więc rzec, że "Djoko" od samego początku uchodził za faworyta zmagań. Wejście w turniej okazało się jednak dla niego odrobinę kłopotliwe - zdecydowanie niżej notowany Argentyńczyk Tomas Martin Etcheverry postawił bowiem reprezentantowi Serbii twarde warunki i w pierwszym secie piątkowego starcia doprowadził do tie-breaka, w którym jednak uległ ostatecznie oponentowi. Potem pierwsza rakieta świata postawiła już kropkę nad "i", triumfując 7:6 (7-5), 6:2. Novak Djoković i... Jose Mourinho. Nieoczekiwane spotkanie w Rzymie Italian Open to jednak nie tylko starcia na korcie i wymagające treningi, ale jak widać i... niezwykłe spotkania. Jak się bowiem okazało "Djoker" miał okazję w "Wiecznym Mieście" zamienić parę słów z nikim innym jak z... Jose Mourinho, co uwieczniła kamera: Słynny szkoleniowiec wyściskał serdecznie zawodnika - i potem poprosił go nawet o drobną przysługę, a mianowicie... podpisanie się na jego czapce. Serb z uśmiechem spełnił ową prośbę - i niewykluczone, że jeszcze dostrzeże "Mou" na rzymskich trybunach... Novak Djoković zna już kolejnego rywala w Rzymie. Następny mecz w niedzielę Jose Mourinho oczywiście od jakiegoś czasu mieszka w stolicy Italii - w 2021 roku przejął bowiem stery w AS Roma, triumfując z ekipą "Giallorossich" w pierwszej, historycznej edycji Ligi Konferencji. Teraz najchętniej zapisałby na swoim koncie kolejne "Scudetto", ale... do tego jeszcze daleka droga. Novak Djoković tymczasem szykuje się już do kolejnego wyzwania - będzie nim potyczka z Bułgarem Grigorem Dimitrovem, do której dojdzie 14 maja, prawdopodobnie około południa. Współzawodnictwo w "Wiecznym Mieście w ogólnym rozrachunku potrwa zaś do 21 maja.