Pospisil także był członkiem Rady Zawodników ATP - był w niej przedstawicielem graczy z miejsc 51-100 na światowej liście. Na Twitterze poinformował, że po dwóch latach rezygnuje z tej roli. "Stało się jasne, że jako członek rady w ramach obecnej struktury ATP jest bardzo trudne, o ile nie niemożliwe, by mieć jakikolwiek znaczący wpływ na ważne decyzje podejmowane przez tour" - uzasadnił. Do tenisistów rywalizujących w cyklu dotarła wiadomość e-mailowa z propozycją stworzenia Professional Tennis Players Association (PTPA). Podane zostały w niej plany i cele nowej organizacji. "Celem PTPA nie jest zastąpienie ATP, ale zapewnienie graczom struktury samorządności, która jest niezależna od ATP i bezpośrednio reaguje na potrzeby i obawy zawodników-członków" - zaznaczono. Djokovic w piątek grał w półfinale turnieju ATP w Nowym Jorku. Zmagający się od jakiegoś czasu z urazem szyi Serb nie wziął udziału w pomeczowej konferencji prasowej. Organizatorzy poinformowali, że nie czuł się on dobrze na korcie, a po meczu sytuacja się jeszcze pogorszyła. Mimo tego w sobotnim finale pokonał Kanadyjczyka Milosa Raonica. Profesjonalną rywalizacją w męskim tenisie zarządza obecnie ATP. Zarząd, któremu przewodzi Włoch Andrea Gaudenzi, składa się zarówno z przedstawicieli tenisistów, jak i organizatorów turniejów. Organizacja ta nie skomentowała na razie pomysłu Djokovica i Pospisila. Raonic spodziewa się, że większość zawodników poprze tę inicjatywę. "Gracze mieli wiele czasu, by przemyśleć to i przyjrzeć się niektórym aspektom sytuacji, z których mogą być niezadowoleni i podyskutować o tym. Sam nie wiem. Wielu z nas było trzymanych w niewiedzy przez pół roku przez szefostwo naszej organizacji. Byliśmy rozczarowani wieloma sprawami" - uzasadnił.