2013 to pierwszy rok, od 2002, kiedy Federer nie zagra w finale turnieju wielkoszlemowego. 32-letni Szwajcar w karierze wygrał aż 17 takich imprez. W tym sezonie najlepiej poszło mu w Australian Open, gdzie doszedł do półfinału. Na kortach Rolanda Garrosa był w ćwierćfinale, a w Wimbledonie odpadł już w drugiej rundzie. - Roger nie gra blisko maksimum swoich możliwości, więc zawsze pojawiają się pytania, dlaczego nie gra dobrze. Ludzie powinni mu jednak trochę odpuścić, ponieważ to normalne, że należy oczekiwać, iż nie będzie się poruszał na korcie tak samo dobrze, jak w czasach, gdy był numerem jeden i dominował - powiedział Djoković. - Dla mnie on wciąż gra naprawdę dobrze i zasługuje, by być w najlepszej piątce na świecie, nie mam co do tego wątpliwości - dodał. Serb nie zamierza doradzać Federerowi w sprawie jego przyszłości. Szwajcar w rankingu ATP spadł na siódme miejsce, najgorsze od ponad dekady. - Jak długo będzie jeszcze grał? To jest pytanie do niego. On ma 31, 32 lata? Tommy Haas ma 35 i jest blisko czołowej "10". Myślę, że ludzie cały czas postrzegają Rogera jako gracza ścisłej czołówki, rywalizującego w finałach Wielkich Szlemów. Tak się nie dzieje i nagle jest to wielka niespodzianka - stwierdził Djoković. Broniący tytułu w Nowym Jorku Andy Murray był zdziwiony porażką Federera z Robredo, ale wierzy, że Szwajcar jeszcze wróci do tenisowej czołówki. - Myślę, że wielu zawodników przechodzi trudny okres, gdy nie grają swojego najlepszego tenisa i tak samo wydaje się być z Rogerem od tegorocznego Wimbledonu - powiedział Szkot. - W tym roku również miał problemy z plecami. Wciąż jednak potrafi dobrze uderzać. Po prostu, kiedy przegrywasz kilka meczów, które powinieneś wygrać, to wtedy tracisz pewność siebie, a w tej grze ma to ogromne znaczenie - zakończył Murray.