Pogoda nie rozpieszcza zawodników na starcie trawiastej części sezonu tenisowego. We wtorek Magda Linette w pierwszej rundzie turnieju Rosmalen Open w Holandii przez deszcz musiała wychodzić na kort aż trzykrotnie, próbując rozegrać starcie z Robin Montgomery, którego końcówka i tak z powodu braku sztucznego oświetlenia została przełożona na środę. W piątek problemy z rozegraniem spotkania miała Magdalena Fręch. W Rothesay Open wygrała już z Naomi Hibino (6:1, 6:4) i Tatjanę Marię (3:6, 6:3, 6:1), co doprowadziło ją do ćwierćfinału przeciwko Katie Boulter. Konfrontacja Polki z Brytyjką miała się rozpocząć około 12:00, ale z powodu opadów wystartowała dopiero o 14:05. Pierwszy gem serwisowy naszej rodaczki mógł zwiastować problemy, bo musiała bronić dwóch break pointów. Sytuacja powtórzyła się przy stanie 2:2. Boulter dzięki świetnym returnom i podwójnym błędzie Polki wypracowała sobie dwie piłki na przełamanie, tym razem wykorzystując pierwszą z nich. W międzyczasie w okolicach kortu zaczęło grzmieć, wzmógł się wiatr. Magdalena Fręch - Katie Boulter: mecz w Nottingham przerwany 27-latka za chwilę potwierdziła przewagę przełamania, a następnie mogła uzyskać podwójnego breaka, ale przy stanie 4:2 i 40:30 dla niej sędzia ogłosił przerwanie meczu z powodu nasilającego się deszczu. Rywalizacja na pewno nie zostanie wznowiona przed godziną 15:15. Kiedykolwiek jednak to się stanie, łodzianka zacznie od trudnego momentu - będzie serwować przy break poincie. Złe wejście w drugą odsłonę tego spotkania może kosztować ją utratę większych szans na wygranie seta.