Przed turniejem w Madrycie specjaliści z OptaAce przekazali kapitalną wiadomość dotyczącą Igi Świątek. Jak ogłosili, zgodnie z opracowanych przez nich modelem, to właśnie nasza reprezentantka ma największe szanse na końcowy triumf w stolicy Hiszpanii. Jednak niewiele niżej oceniono szansę fantastycznie spisującej się w tym sezonie Jeleny Rybakiny, której szanse na zgarnięcie tytułu oceniono na 10 procent. Urodzona w Moskwie, ale reprezentująca Kazachstan zawodniczka przez wielu uznawana jest za przyszłą liderkę rankingu WTA i to ona, a nie Aryna Sabalenka, ma zdetronizować Świątek. Demolka w pierwszej partii. Rybakina nie zostawiła rywalce złudzeń I w Madrycie widać, że Rybakina jest "w gazie". Kazaszka przyleciała do Hiszpanii po fantastycznym dla siebie turnieju w Niemczech. W Stuttgarcie wygrała trzy trzysetowe pojedynki, w tym w półfinale z Igą Świątek, ale finał z Martą Kostiuk był już jednostronny i pewnie wygrany przez urodzoną w Rosji tenisistkę. W Hiszpanii także pewnie przechodziła kolejne rundy, była też zdecydowaną faworytką pojedynku z Czeszką Sarą Bejlek. Co prawda 18-letnia zawodniczka to jedno z odkryć turnieju w Madrycie, bo choć przebijała się do głównej drabinki przez kwalifikacje, to zdołała wyrzucić z turnieju wyżej notowaną Ashlyn Krueger, a przede wszystkim rozstawioną Annę Kalińską. To wszystko jednak nie były zawodniczki kalibru Rybakiny i widać to było w pierwszej partii. Już pierwszy gem zakończył się stratą podania przez Czeszkę i chociaż potem błyskawicznie odrobiła straty, to przegrała pięć kolejnych gemów, a całego seta 1:6. I po 30 minutach mogła szykować się do drugiej seta. Ambitna postawa Czeszki Mimo demolki w pierwszej partii, Bejlek bardzo ambitnie walczyła w drugim secie i starała się napsuć rywalce jak najwięcej krwi. I do pewnego momentu jej się do udawało, bo pierwsze pięć gemów to zwycięstwa serwujących zawodniczek. Kiedy jednak Rybakina w końcu przełamała Czeszkę i wyszła na prowadzenie 4:2, losy tego seta i całego spotkania, wydawały się rozstrzygnięte. Bejlek jednak błyskawicznie odrobiła straty, by zaraz później... znów dać się przełamać. Przy stanie 5:3 Rybakina serwowała po seta, ale miała naprawdę spore problemy. Musiała bronić aż pięciu break pointów, ale w końcu udało jej się dopiąć swego i wygrała seta 6:3, a całe spotkanie 2:0 i awansowała do ćwierćfinału. Nie był to jednak, przynajmniej w drugiej partii, taki zupełny spacerek, a Bejlek pokazała, że kolejna zawodniczka z Czech melduje się w tourze. Jelena Rybakina - Sara Bejlek 6:1, 6:3