14 zwycięstw i 4 porażki, dwa wygrane turnieje, kolejne dwa przegrane dopiero w finałach - to bilans Weroniki Falkowskiej w sześciu rozegranych w tym roku turniejach ITF w grze podwójnej. Ostatnie dwa starty - na nawierzchni dywanowej w Solarino oraz na mączce w Bużumburze zakończyły się zwycięstwami, Polka wygrała sześć kolejnych spotkań. Najpierw we Włoszech ze swoją rodaczką Martyną Kubką, w zeszłym tygodniu zaś w Burundi z Holenderką Stephanie Visscher. I teraz tę passę, razem z Visscher - kontynuuje. Najlepsza tenisistka Nepalu po drugiej stronie siatki. Wkrótce... zadebiutuje w rankingu WTA Polka i Holenderka w kolejnych - ostatnich już - zawodach w Burundi zostały rozstawione w drabince debla z jedynką. Dla Falkowskiej to tak naprawdę wstęp do prawdziwej rywalizacji, bo ta najważniejsza czeka ją w singlu. W pierwszym turnieju odpadła po bardzo zaciętym, trzygodzinny starciu z Francuzką Alice Tubello, która później triumfowała w całej rywalizacji. Teraz Falkowska jest rozstawiona z piątką, w środę zagra z Włoszką Maddaleną Giordano, znacznie niżej od siebie notowaną. Na dzień dobry przystąpiła więc do rywalizacji deblowej - tu los wskazał jej i Visscher parę niezwykle egzotyczną: Amerykankę Shrię Atturu oraz reprezentującą Nepal Abhilashę Bitię. Szczególnie przypadek tej drugiej tenisistki jest bardzo ciekawy. Można bowiem znaleźć z zawodniczką wywiady przeprowadzane w jej rodzinnym kraju, a sęk w tym, że 20-latka... jeszcze nie zadebiutowała w rankingu WTA. Ani w singlu, ani w deblu - mimo, że co jakiś czas próbuje sił w turniejach ITF. Teraz właśnie po raz trzeci dostała się do głównej drabinki, poprzednio w Gurugram w Indiach i też w Bużumburze, więc ta chwila debiutu wkrótce nastąpi. Przy czym meczu deblowego tenisistka z Nepalu oraz jej amerykańska partnerka nie będą wspominać najmilej. Mniej niż trzy kwadranse. Jednostronny pojedynek w mieście nad Jeziorem Tanganika Falkowska i Visscher urządziły bowiem sobie 41-minutowy trening - tyle zajęło im zapewnienie sobie awansu do ćwierćfinału. Ich przewaga była ogromna, w pierwszym secie Atturu i Bitia wygrały zaledwie sześć punktów, z tego dwa... po podwójnych błędach serwisowych rywalek. Jedynie w piątym gemie zdobyły dwa punktu, w tym jeden po asie. Co oczywiście nie miało większego znaczenia. Tego jedynego gema w całym meczu wygrały właśnie po chwilowym odpoczynku między setami - przy równowadze decydowała ta ostatnia akcja. A później wszystko wróciło do wcześniejszego schematu: kolejne gemy dla turniejowych jedynek, zaledwie dziewięć akcji w sześciu gemach dla Nepalki i Amerykanki. 6:0, 6:1 - tak brzmiał końcowy wynik po 41 minutach. I co ciekawe, Holenderka Visscher w środę znów wyjdzie na kort razem z... Abhilashą Bistą, tenisistka z Nepalu będzie jej rywalką w pierwszej rundzie singla. Turniej ITF W35 w Bużumburze (korty ziemne). 1. runda Weronika Falkowska/Stephanie Visscher (Polska/Holandia, 1) - Shria Atturu/Abhilasha Bista (USA/Nepal) 6:0, 6:1.