Organizatorzy turnieju WTA 500 w Ningbo mierzyli się w sobotę z trudną sytuacją. W rozpoczęciu półfinałów przeszkadzał deszcz, pojawiały się nawet obawy o to czy uda się wczoraj dokończyć tę fazę rozgrywek. Ostatecznie zakończono pojedynki jeszcze przed godz. 23:00 czasu lokalnego. Z pomocą przyszły... zawodniczki, a raczej ich problemy zdrowotne. W pierwszym meczu skreczowała Paula Badosa, a w drugim - Karolina Muchova. W związku z tym otrzymaliśmy w niedzielę rosyjski finał. Daria Kasatkina, mimo że plasuje się wyżej w rankingu WTA, nie była faworytką starcia ze swoją 17-letnią rodaczką - Mirrą Andriejewą. Przedmeczowe przewidywania wskazywały właśnie na srebrną medalistkę igrzysk olimpijskich z Paryża w grze podwójnej. Za 27-latką mogło jednak przemawiać zdecydowanie większe doświadczenie i liczba rozegranych finałów. Zapowiadało się ciekawe starcie o tytuł w Ningbo. Szalony finał WTA 500 w Ningbo. Trzy sety w meczu Kasatkina - Andriejewa, jakże różne Początek finałowego spotkania okazał się bardzo zacięty. Dostaliśmy dwa gemy rozgrywane na przewagi, gdzie obie tenisistki miały swoje szanse, ale kluczowe akcje zapisywała na swoim koncie starsza z Rosjanek. Kasatkina miała swoją taktykę na to spotkanie. Próbowała grać niezwykle cierpliwie, wykorzystując swoje zdecydowanie większe doświadczenie w meczach o taką stawkę. I to z każdą minutą pierwszej odsłony zaczęło przynosić coraz większy efekt. Daria doprowadzała 17-latkę do ogromnej frustracji, na twarzy Andriejewej pojawiły się łzy. Młoda zawodniczka stawała się bezradna, nie miała pomysłu, jak przeciwstawić się starszej rodaczce. W pewnym momencie Mirra otrzymała nawet ostrzeżenie od sędziującej Mariji Cicak za uderzenie rakietą o bandę. Do końca seta wicemistrzyni olimpijska w deblu nie zdołała się już odbudować. Ostatecznie partia po 34 minutach gry zakończyła się rezultatem 6:0 dla Kasatkiny. Także na starcie drugiej odsłony obserwowaliśmy bezradną Andriejewą. Przegrała swoje podanie do zera i wydawało się, że już nic nie jest jej w stanie pomóc w odwróceniu losów spotkania. Wtedy pomogła jej jednak starsza rodaczka. Daria nagle zaczęła popełniać błędy, które do tej pory jej się nie zdarzały. Wpadła w kryzys, jakby dotarło do niej, że jest tak blisko sukcesu. Pozwoliła rywalce na odrobienie straty przełamania i sytuacja na korcie zmieniła się o 180 stopni. Z 1:0 dla Kasatkiny zrobiło się 4:1 dla Andriejewej. To nie był jednak koniec emocji w tej części pojedynku. Daria znów podniosła poziom swojej gry i wróciliśmy jakby do tego, co działo się w pierwszej części spotkania. Z przewagi 17-latki nie zostało nic, na tablicy wyników zagościł rezultat 4:4. Po chwili Mirra zdołała dołożyć "oczko" na swoje konto i przerzuciła presję na stronę przeciwniczki. Ponownie zobaczyliśmy gorszą wersję starszej z Rosjanek, Kasatkina popełniała rażące błędy. Jednym z nich zakończyła partię przy drugim setbolu. Andriejewa wygrała tę odsłonę 6:4. Korzystna seria młodszej zawodniczki przeszła także na początek decydującej partii. Daria miała ogromny problem, by się pozbierać po wypuszczonej okazji w drugim secie. To 17-latka grała o wiele solidniej na tym etapie pojedynku. Dopiero przy stanie 3:0 dla Mirry, starsza o 10 lat tenisistka zdołała odpowiedzieć utrzymaniem własnego podania. To był ważny moment, który pozwolił jeszcze Kasatkinie uwierzyć w to, że może wygrać finał. W następnym gemie obroniła trzy okazje rywalki na 4:1 i przełamała. Po chwili był już remis - 3:3. Daria znów weszła w odpowiednie dla siebie tryby, a u Mirry powróciły emocje. Znów obserwowaliśmy łzy w oczach 17-latki grającej o największy tytuł w karierze. Starsza z Rosjanek wyszła na prowadzenie 5:3 i była już o krok od końcowego triumfu. W kolejnych minutach Andriejewa dorzuciła czwarte "oczko" na swoje konto i przerzuciła presję na stronę rywalki. Kasatkina serwowała bardzo wolno, ale to wystarczyło na rozregulowaną Mirrę. Ostatecznie Daria wygrała 6:0, 4:6, 6:4 i zdobyła tytuł WTA 500 w Ningbo.