Zgodnie z przepisami cyklu lista uczestników zamykana jest na sześć tygodni przed rozpoczęciem imprezy. Potem z konieczności udziału zwalnia tylko L4 wystawione przez oficjalnego lekarza turnieju. Jednak jeszcze trudniej jest dostać się do drabinki, jeśli przekroczy się ten termin. Wówczas pozostaje liczyć tylko na przychylność organizatorów. Posiadają oni od dwóch do czterech "dzikich kart", które zazwyczaj trafiają w ręce młodych utalentowanych zawodników z danego kraju, którym odległe pozycje w rankingu uniemożliwiałyby grę. Czasem jednak zdarza się, że taka przepustka jest okazją do ściągnięcia wielkiej gwiazdy, jeśli uda się sfinalizować z nią pomyślnie negocjacje finansowe. Tym razem Żeljko Franulović, dyrektor tegorocznej edycji, ogłosił, że z przepustek skorzystają del Potro oraz Francuz Gael Monfils, sklasyfikowany obecnie na 104. miejscu na świecie po poważnej kontuzji kolana i wielomiesięcznej przerwie w grze. Monte Carlo to jeden z dziewięciu turniejów ATP Masters 1000, które mają najwyższą rangę w cyklu. Ważniejsze od nich są tylko cztery imprezy Wielkiego Szlema, zarządzanego przez Międzynarodową Federację Tenisową (ITF), a także kończący sezon ATP World Tour Finals w londyńskiej O2 Arena. Dlatego też księstwo Monako nigdy nie narzeka na kłopoty z obsadą. Nie inaczej będzie w tym sezonie. Na liście zgłoszeń niemal w komplecie znalazła się czołowa dziesiątka rankingu, praktycznie tylko poza Szwajcarem Rogerem Federerem, obecnie numerem trzy na świecie. Otwierają ją Serb Novak Djoković (nr 1.), Szkot Andy Murray (2.) oraz Hiszpanie David Ferrer (4.) i Rafael Nadal (5.). Ten ostatni ma szansę odnieść w tej imprezie dziewiąte z rzędu zwycięstwo.