W drodze do półfinału Iga Świątek nie pozwoliła sobie na potknięcie. W czterech rundach nie straciła seta. Za turniejową burtę wyrzuciła kolejno Danielle Collins, Lindę Noskovą (rewanż za porażkę w tegorocznym Australian Open), Julię Putincewą i Caroline Wozniacki. Ten ostatni pojedynek zakończył się w trakcie drugiej partii po kreczu rywalki. Na drodze Polki w boju o finał pojawiła się Marta Kostiuk (32. WTA). - Skoro dotarła do tej fazy turnieju, to znaczy, że na to zasłużyła - mówiła kurtuazyjnie Iga dzień przed konfrontacją. Naprzeciw siebie stanęły dopiero po raz drugi. Do pierwszego spotkania doszło w 1/8 finału Rolanda Garrosa w 2021 roku. Świątek nie miała wtedy na korcie większych problemów, wygrywając 6:3, 6:4. Przełomowe wieści dla Świątek ws. igrzysk olimpijskich w Paryżu. Już to ogłosili Iga Świątek w wielkim finale. Bezdyskusyjna dominacja Polki w Indian Wells Tym razem przebieg rywalizacji był jeszcze bardziej jednostronny. Polka oddała pierwszego gema przy podaniu Kostiuk, ale kolejnego wygrała do zera. W trzecim przełamała rywalkę, również nie tracąc punktu. Ukrainkę wyraźnie wybiło to z rytmu. Zaczęła popełniać seryjne błędy, zupełnie nie funkcjonował w jej wykonaniu return. Nie potrafiła się ustrzec podwójnych błędów serwisowych. Efekt? Kolejne przełamanie. Liderka światowego rankingu objęła prowadzenie 4:1 i wyglądało na to, że - przy tak dysponowanej rywalce - znajduje się na autostradzie do finału. Potwierdzeniem tego był kolejny gem, wygrany do zera przy własnym serwisie. Iga Świątek nie ukrywała smutku. "Nikt nie chce wygrać w taki sposób" Kostiuk ocknęła się na moment, ale nie było mowy o odwróceniu losów pierwszego seta. Raszynianka wygrała go 6:2, dystansując przeciwniczkę w każdym aspekcie tenisowego rzemiosła. Druga odsłona miała być tylko formalnością. I faktycznie wszystko układało się zgodnie z prognozą. Trzy pierwsze gemy i 3:0 dla Polki. Przy takim rezultacie mecz został przerwany. Ukrainka poprosiła o pomoc medyczną, sygnalizując problemy ze stopą. Po wznowieniu gry Kostiuk była w stanie ugrać tylko gema przy swoim podaniu. Iga zakończyła seta zwycięstwem 6:1. Zdeklasowała rywalkę, mimo że - drobiazg - w całym spotkaniu nie pokusiła się o choćby jeden punkt zdobyty bezpośrednio serwisem. W niedzielnym finale (godz. 19:00 czasu polskiego) Świątek zmierzy się z Marią Sakkari, która po szalonym meczu pokonała Coco Gauff.