Emma Raducanu największy i jak dotąd jedyny triumf w turnieju rangi WTA odniosła w 2021 roku, kiedy to w finale US Open pokonała Leylah Fernandez. Później kariera utalentowanej Brytyjki wyhamowała, na co wpływ miały liczne kontuzje - młoda tenisistka musiała rezygnować z kolejnych startów, a w połowie ubiegłego sezonu przeszła operację obu nadgarstków oraz kostki. Raducanu wróciła na kort w styczniu, kiedy to zagrała w Auckland, gdzie przegrała w drugiej rundzie z Eliną Switoliną. Również na drugiej rundzie zakończyła swój udział w Australian Open, bez większego powodzenia rywalizowała także w Abu Dhabi Open i Quatar Open. Wprawdzie otrzymała dziką kartę od organizatorów turnieju w Miami, ale wycofała się ze startu z powodu kontuzji pleców. Brytyjska gwiazda sezon na mączce otworzyła w Stuttgarcie, gdzie odpadła dopiero w ćwierćfinale po porażce z Igą Świątek. Szybciej, bo już po pierwszej rundzie, pożegnała się z rywalizacją w Madrycie. Nie oglądaliśmy jej za to w Roland Garros, ponieważ wycofała się z kwalifikacji tuż przed losowaniem. Na trawie z kolei błysnęła - w Nottingham dotarła do półfinału, w którym uległa swojej rodaczce Katie Boulter. W Eastbourne również spisywała się przyzwoicie i swój marsz po trofeum zakończyła na ćwierćfinale, wcześniej eliminując m.in. rozstawioną Jessikę Pegulę. Te występy sprawiły, że kibice 21-latki wiążą duże nadzieje z jej występem na Wimbledonie. Chcieli zrobić z niej Polkę, nie zatrzymuje się. Życiowy wynik na Wimbledonie Wimbledon 2024. Emma Raducanu uwielbiana przez kibiców Mistrzyni US Open z 2021 roku w pierwszej rundzie wielkoszlemowej imprezy w Londynie pokonała w dwóch setach Renatę Zarazuę 7:6, 6:3. A w kolejnej rundzie wręcz rozbiła Elise Mertens, pozwalając jej na ugranie zaledwie trzech gemów (6:1, 6:2). W kolejnym meczu zmierzy się z turniejową "dziewiątką", czyli Marią Sakkari, a podczas spotkania z faworytką będzie mogła liczyć na wsparcie kibiców. O tym, jak fani uwielbiają brytyjską zawodniczkę, świadczą sceny, jakie miały miejsce tuż po pokonaniu Mertens. W czasie, gdy Raducanu udzielała wywiadu na korcie, jeden z kibiców nagle zaczął śpiewać. Tenisistka zareagowała błyskawicznie, bo po chwili konsternacji i zaskoczenia sięgnęła po mikrofon i odwróciła go w stronę trybun, zachęcając tym samym fana do dalszego śpiewu. Jej zachowanie szybko obiegło media społecznościowe, a nagranie ze zdarzenia udostępniono na oficjalnym profilu Wimbledonu. Tęgie lanie od Świątek, a teraz kolejne upokorzenie. Diament nie pomógł