Debiutująca w Wimbledonie Polka: Kiedyś chcę wygrać cały turniej
- Cieszyłam się jak dziecko, bo Wimbledon zawsze był mi najbliższy spośród wielkoszlemowych turniejów, ale moim marzeniem nie jest wygranie jednego meczu, lecz kiedyś - całego turnieju - powiedziała Maja Chwalińska po pokonaniu w Londynie Czeszki Kateřiny Siniakovej.
- To jest niesamowite uczucie. Wiem, że niektórzy mogą mówić, że to tylko druga runda, ale dla mnie jest to duży krok i bardzo się cieszę z tego powodu. Na początku byłam szczęśliwa, że jestem w ogóle na tym korcie i chyba widać było u mnie ten luz, czułam się świetnie na korcie i wszystko się układało po mojej myśli, ale później faktycznie doszedł stres - mówiła na konferencji prasowej Chwalińska.
Polka, która do turnieju głównego dostała się z kwalifikacji, wygrała pierwszego seta 6:0, ale w drugim - który na samym początku został przerwany z powodu deszczu - gra była bardziej zacięta i ostatecznie Chwalińska zwyciężyła 7:5.
- Ona zaczęła grać trochę inaczej w drugim secie, ale myślę, że największa różnica była taka, że ja zaczęłam czuć stres i to było widać w moich uderzeniach, w poruszaniu się po korcie. Było 5:3 i 30:0 i szansa, by ten mecz szybciej zamknąć i później zrobiło się bardzo, bardzo nerwowo, ale gdzie się uczyć opanowania i gry ze stresem, jak nie na Wimbledonie? - wyjaśniła.
Chwalińska przyznała, że wobec niej poziom oczekiwań jest znacznie inny niż wobec Igi Świątek czy Huberta Hurkacza, ale to nie znaczy, że nie odczuwa emocji związanych z grą.
- Łatwo jest mówić, że nie masz presji, ale jak wychodzisz na kort Wimbledonu, to czujesz takie motylki w brzuchu - powiedziała.
Jak zaznaczyła, szkoda, że w tym roku mecze na Wimbledonie nie przekładają się na punkty w rankingu.
Polska tenisistka ujawniła, że jej marzeniem nie jest pojedyncza wygrana, lecz to, że kiedyś zwycięży w całym turnieju. Zaznaczyła jednak, że nie zakłada, w jakim czasie chciałaby to osiągnąć.
- Nie mam żadnych określonych czasowo celów, bo u mnie przynamniej się to nie sprawdza. To nakładałoby na mnie większą presję, a najlepiej się czuję, kiedy wiem, że wszystko zrobiłam najlepiej jak mogłam i mam satysfakcję z tego, jak pracuję, a wtedy wszystko przychodzi w odpowiednim momencie. Więc nie mam czegoś takiego, że na przykład za cztery lata muszę być w czołowej dziesiątce w rankingu - wyjaśniła.
Zapytana o to, co jest jej największym atutem na korcie, Chwalińska odpowiedziała: - Bardzo dużo zmieniam rytm gry, także w porównaniu z innymi zawodniczkami. Kiedy gram aktywnie, tak jak w pierwszym secie, one tego nie lubią, więc myślę, że to - ta zmiana rytmu gry - jest moim największym plusem, bo nie ma wielu zawodniczek, które tak grają.
W drugiej rundzie Chwalińska zagra z Amerykanką Alison Riske-Amritraj, która jest rozstawiona z numerem 28.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński
Transmisje Wimbledonu 2022 w dniach 27 czerwca-10 lipca zapowiadają się niezwykle ciekawie. Oprócz meczów Igi Świątek i Huberta Hurkacza, w akcji zobaczymy najlepszych tenisistów świata. Wimbledon będzie transmitowany na sportowych antenach Polsatu. Mecze Świątek, Hurkacza i innych skomentują między innymi Dawid Olejniczak czy Marcin Muras.
Szczegółowy plan transmisji Wimbledonu 2022 będzie dostępny na stronie Polsatsport.pl. Mecze Świątek i Hurkacza na Wimbledonie będzie można oglądać w najwyższej jakości w telewizji na sportowych antenach Polsatu oraz w internecie i na urządzeniach mobilnych za pośrednictwem platformy Polsat Box Go.