Danielle Collins w marcu ubiegłego roku dotarła do finału turnieju WTA 1000 w Miami, w którym ograła Jelenę Rybakinę, z kolei na początku kwietnia wygrała mniej prestiżowe (WTA 500) zmagania w Charleston. Nieco ponad miesiąc później stanęła przed szansą sięgnięcia po trzecie trofeum w sezonie, ale w finale w Strasburgu pokonała ją Madison Keys. Później Collins już tak nie zachwycała, chociaż dotarła do ćwierćfinału turnieju olimpijskiego w Paryżu. Tam nawet zdołała urwać seta Idze Świątek, ale w trzeciej partii, przy stanie 4:1 dla Polki, skreczowała z powodu urazu. Po zakończeniu spotkania zaatakowała rywalkę, zarzucając jej nieszczerość i fałszywość. Od tego momentu głośniej niż o sukcesach Amerykanki, stało się o kontrowersjach z jej udziałem. Collins i Świątek spotkały się w grudniu w Sydney, gdzie reprezentanci Stanów Zjednoczonych i Polski zagrali w finale United Cup. Wówczas kontrowersyjna tenisistka otwarcie okazała niechęć wobec wiceliderki rankingu WTA, czym zresztą później szczyciła się w mediach społecznościowych. Głośno było także o jej zachowaniu w Melbourne, gdzie po jednym z meczów Australian Open prowokowała kibiców. Danielle Collins ograna przez Ons Jabeur. WTA nagrodziła rywalkę 31-latka swoimi zachowaniami sprawia, że głośniej niż o jej wynikach, jest właśnie o kontrowersjach z jej udziałem. O ostatnich wynikach Collins zresztą i tak wolałaby zapomnieć. Z Australian Open, do którego przystąpiła rozstawiona z "10", pożegnała się już w trzeciej rundzie, po porażce z późniejszą triumfatorką, Madison Keys. Jeszcze gorzej poszło jej przed turniejem poprzedzającym wielkoszlemowe zmagania w Melbourne, czyli w Adelajdzie. Collins przystąpiła do turnieju rozstawiona z "4", a w pierwszej rundzie trafiła na grającą z "dziką kartą" Ons Jabeur. Pierwszy set był wyrównany i zakończył się tie-breakiem rozstrzygniętym na korzyść Tunezyjki, która w drugiej partii już nie dała większych szans rywalce i oddała jej zaledwie dwa gemy. Jabeur wygrała 7:6(6), 6:2 i awansowała do kolejnej rundy. To właśnie o tym meczu we wtorkowy wieczór przypomniała WTA. Organizacja postanowiła bowiem wyróżnić akcję Jabeur z pierwszego seta, gdy przy stanie 5:5 i równowadze w gemie Tunezyjka popisała się szybkością i precyzją, wręcz ośmieszając Collins przy siatce. Amerykanka dała się bowiem zmylić i mogła jedynie bezradnie przyglądać się, jak rywalka punktuje. Wspominana akcja została okrzyknięta przez WTA "zagraniem stycznia". "Udowodniła po raz kolejny, że żadna wymiana nie jest poza jej zasięgiem" - czytamy. Niegdyś rozbiła Świątek 6:1, 6:0 w Paryżu, teraz kończy karierę. Świat reaguje