Rok temu Beatriz Haddad Maia zakończyła zmagania we French Open na etapie półfinału, Anna Karolína Schmiedlová zaś w czwartej rundzie. Dla obu był to najlepszy występ w karierze, obie też odpadły z gwiazdami. Słowaczkę pokonała Coco Gauff, Haddad Maia zaś zagrała pasjonującego seta z Igą Świątek. Półtoragodzinną walkę ostatecznie przegrała, a później spuściła z tonu. Polka awansowała wtedy do finału, w nim ograła Karolinę Muchovą i obroniła tytuł. A przy tym i pierwsze miejsce w rankingu WTA, na które "polowała" Aryna Sabalenka. Tyle że to było rok temu, w tym sezonie obie pożegnały się z drugim wielkoszlemowym turniejem w sezonie 2024 już po swoich pierwszych spotkaniach. Beatriz Haddad Maia poza turniejem, to jednak spora niespodzianka. Jasmine Paolini poznała kolejną rywalkę Schmiedlová już jedną niespodziankę w Paryżu sprawiła, wyeliminowała Katie Boulter, choć akurat ogranie Brytyjki na mączce jakimś znów cudem nie jest. Pokonanie zaś Brazylijki - to już wyczyn, także na kortach ziemnych, bo dla niej nie ma to w sumie znaczenia, gdzie gra. O ile jest w formie, potrafi utrzymać konsekwencję w swojej grze, a z tym bywa różnie. Tylko raz w tym roku, w lutym w Abu Zabi, dotarła do półfinału zawodów WTA, to jednak mało jak na zawodniczkę aspirującą do TOP 10 rankingu. I to wszystko znalazło odzwierciedlenie w poniedziałek, Schmiedlová uciszyła brazylijskich kibiców, którzy tłumnie podróżują za swoją idolką. Nie grała rewelacyjnie, ale masa błędów byłej półfinalistki French Open, do tego fatalny serwis - szczególnie w drugim secie, sprawiło, że mecz zakończył się już po dwóch setach. W pierwszej partii Brazylijka trzykrotnie traciła swoje podanie, w drugiej - aż cztery razy. Słowaczka była tu minimalnie lepsza, o to jedno przełamanie. Bardziej regularna w kluczowych momentach, Haddad Maii tej regularności właśnie brakowało. Miała też lepsze chwile, wyrównywała, by na końcu zostać jednak z niczym. Nie pomogła też przerwa medyczna, przegrała ten mecz 4:6, 4:6. I to Anna Karolína Schmiedlová stanie w walce o ćwierćfinał na drodze Jasmine Paolini. Haddad Maia ma zaś jeszcze szansę w deblu - tu zmagania też zaczęła w poniedziałek. W gorszym nastroju niż się spodziewała, ale po deblowym starciu z Chinkami trochę humor poprawiła. Wspólnie z Luisą Stefani awansowały bowiem do drugiej rundy.