Cztery wybronione meczbole, a potem koniec. Dramatyczny finisz Sabalenki
Piątkowe popołudnie przyniosło w Berlinie prawdziwy tenisowy hit najwyższej klasy - w ćwierćfinale zmagań WTA rangi 500 starły się bowiem liderka światowego rankingu Aryna Sabalenka oraz starająca się o powrót do czołowej dziesiątki klasyfikacji Jelena Rybakina. Z tej konfrontacji ostatecznie zwycięsko wyszła reprezentantka Białorusi, triumfując 7:6 (8-6), 3:6, 7:6 (8-6). Pierwsza rakieta globu wybroniła się przy tym przy czterech meczbolach rywalki, a obie panie otrzymały na koniec owacje na stojąco od publiki.

Czołowe tenisistki świata zbierają ostatnie szlify formy przed wielkoszlemowym Wimbledonem, rozpoczynającym się wraz z końcówką czerwca. Jednym z turniejów stanowiących w tym przypadku swoiste przygotowanie do gry w Anglii jest "pięćsetka" w Berlinie.
Piątkowe popołudnie przyniosło przy tym na niemieckiej ziemi starcie dwóch naprawdę uznanych sportowych marek - w ćwierćfinale zmagań rakiety skrzyżowały bowiem Aryna Sabalenka oraz Jelena Rybakina. W ich grze od początku można było spodziewać się niemałych "fajerwerków".
WTA Berlin. Precyzyjne forhendy kontra potężne zagrywki. Sabalenka górą w pierwszym secie
Spotkanie turniejowej "jedynki" z nierozstawioną Kazaszką rozpoczęło się od bardzo zaciętego pierwszego gema, w którym Sabalenka potrzebowała aż trzech break pointów, by w końcu przełamać swoją przeciwniczkę.
Rybakina nie okazała się jednak zdeprymowana z powodu potknięcia już na samym początku meczu - dwie kolejne minipotyczki wpadły właśnie na jej konto, co zwiastowało, że reprezentantka Białorusi wcale nie będzie mieć przed sobą łatwego zadania.
Pierwszej rakiecie świata udało się co prawda w mig wyrównać, ale niezmiennie kłopotliwe mogły być dla niej doskonałe uderzenia Rybakiny z forhendu. Po sześciu minipotyczkach przedstawicielka Kazachstanu miała na koncie już osiem winnerów wywalczonych właśnie z pomocą tego typu zagrań oraz prowadzenie 4:2. Do tego wszystkiego zdołała ona raz przełamać oponentkę do zera.
Sabalenka zdołała jednak zachować chłodną głowę i złapać odpowiedni dla siebie rytm - dwa kolejne gemy wpadły już na jej konto, natomiast potem znów górą była przeciwniczka. Tym samym nastał kluczowy moment dla obu sportsmenek w pierwszej odsłonie rywalizacji.
Mińszczanka dopięła swego i doprowadziła do wyrównania 5:5, natomiast nie przyszło jej to łatwo - szczególnie charakterystyczny był moment, w którym popełniła błąd serwisowy i aż musiała "rozchodzić" swoją pomyłkę, silnie gestykulując. Rybakina raz zdołała ją przy tym wywieść w pole w momencie, gdy Sabalenka sama ruszyła pod siatkę, chcąc zaskoczyć przeciwniczkę. Koniec końców gem padł łupem turniejowej "jedynki", która pokonała Kazaszkę jej własną bronią, finiszując tu potężnym forhendem.
Kolejny gem Jelena Rybakina wygrała do zera, natomiast Białorusinka po raz kolejny nie uległa emocjom i zdołała doprowadzić do tie-breaka. W nim niżej notowana z tenisistek była w stanie momentami "rozstawiać" Sabalenkę po kątach kortu, ale jej mocne zagrania również robiły swoje. Ostatecznie to liderka rankingu była górą, wygrywając 8-6, po drugiej piłce setowej.
WTA Berlin. Drugi set dla Rybakiny, Sabalenka nie zdołała iść za ciosem
Rybakina wiedząc, że ważą się losy jej dalszej obecności na niemieckich zawodach, od początku drugiego seta ruszyła do atakowania wyniku - i zrobiła to nader skutecznie, bo wygrała pierwszą minipotyczkę, a potem poszła za ciosem i - broniąc się dwukrotnie przed przełamaniem - powiększyła swoje prowadzenie.
Dopiero wówczas mińszczanka zdołała jej odpowiedzieć, natomiast pod względem finiszowania akcji to Kazaszka stale była o krok przed przeciwniczką, notując więcej winnerów. Bardzo ważny moment nastał, gdy Rybakina prowadziła już 3:1 - Aryna Sabalenka bowiem w piątym gemie zaliczyła m.in. dwukrotnie podwójny błąd serwisowy, ale też i... dwa asy. Ostatecznie zmusiła rywalkę do błędu i uderzenia w siatkę i zniwelowała dzielącą je różnicę.
Niedługo potem kibice zgromadzeni na trybunach byli świadkami, jak reprezentantka Białorusi doprowadza do wyrównania - popisała się przy tym walką o każdą piłkę do samego końca, w decydującej akcji w ostatniej chwili dosięgając piłki wędrującej w przeciwległą stronę kortu. Po jej forhendzie Rybakina, będąca pod siatką, zdołała co prawda wykonać odbicie, ale w siatkę.
Przedstawicielka Kazachstanu nie dała się jednak wytrącić z równowagi - w dwóch kolejnych minipotyczkach straciła zaledwie jeden punkt, po drodze przełamując Sabalenkę do zera i notując następnego asa. Tym samym światowa "jedynka" znalazła się w trudnej sytuacji.
Ostatecznie to Jelena Rybakina zatriumfowała w drugiej części starcia - choć potrzebowała do tego dwóch piłek setowych. W trakcie ostatniej wymiany Białorusinka zaryzykowała i próbowała lekko przenieść piłkę na stronę oponentki, ale trafiła w siatkę.
WTA Berlin. Mecz Sabalenki i Rybakiny musiał rozstrzygnąć kolejny tie-break
Trzeci set przyniósł to, do czego obie uczestniczki meczu przyzwyczaiły kibiców już wcześniej - do bardzo zaciętej wymiany "ciosów". Wszystko zaczęło się tu lepiej dla Rybakiny, która zapisała pierwszą z minipotyczek na swoim koncie, natomiast Sabalenka nie pozostała jej dłużna i błyskawicznie wyrównała, popisując się przy okazji w gemie numer dwa m.in. kolejnym asem serwisowym.
Kazaszka trzeci gem wygrała do zera przy własnym serwisie, ale potem nie było już tak łatwo - obie panie szły praktycznie "na żyletki", zwłaszcza w szóstej odsłonie, która, po dwóch powrotach do równowagi, zapisana została ostatecznie na koncie tenisistki z Mińska.
Gem siódmy był prawdziwym popisem Rybakiny jeśli mowa o grze przy siatce - urodzona w Moskwie sportsmenka raz kapitalnie ścięła piłkę będąc w połowie kortu, a potem też doskonałym forhendem zakończyła dynamiczną wymianę. Aryna Sabalenka notabene poślizgnęła się wówczas na trawie i wyglądało to nieco niebezpiecznie - na szczęście nie doszło do naciągnięcia mięśnia w nodze.
To zdarzenie nie sprawiło, że 27-latka zgubiła rytm - a wręcz przeciwnie, bo niedługo potem doprowadziła znów do remisu 4:4, a następnie przełamując rywalkę w grze do zera, wyszła na prowadzenie. Rybakina przy tym zaliczyła wybuch frustracji - po tym, jak trafiła w aut podczas jednej z wymian, aż uderzyła rakietą o murawę, dając ujść nieco swym emocjom.
11. zawodniczka świata nie miała zamiaru sprzedać tanio skóry - w kolejnej minipotyczce zaprezentowała m.in. winner wykonany, dla odmiany, z użyciem bekhendu. Jej determinacja opłaciła się - zamiast domknięcia starcia, mieliśmy remis 5:5.
Reprezentantka Kazachstanu wygrała też kolejnego gema - Sabalenka w kluczowym momencie posłała prawdziwą "bombę" w aut i mogła tu mieć pretensję wyłącznie do siebie. Potem jednak to rywalka nie wytrzymała ciśnienia, trafiając w siatkę i aut.
Koniec końców doszło do drugiego tie-breaka, a w nim lepsza okazała się Sabalenka, która wybroniła się przy czterech meczbolach rywalki i ostatecznie wygrała 8-6, a całe starcie 2:1. Co jak co, hit z pewnością nie zawiódł.
Zwyciężczyni spotkania zmierzy się w półfinale berlińskiego turnieju z Czeszką Marketą Vondrousovą - ta we własnym ćwierćfinale ograła w dwóch setach Tunezyjkę Ons Jabeur 6:4, 6:1.


