Czesko-austriacki finał Enea Poznań Open 2025
Czech Dalibor Svrcina oraz Austriak Filip Misolic zagrają w sobotę o zwycięstwo w Enea Poznań Open. Co ciekawe, oba piątkowe półfinały zakończyły się takim samym rezultatem: 6:3, 6:4. Svrcina, rozstawiony z numerem trzecim w tegorocznej edycji poznańskiego challengera ATP, pokonał Argentyńczyka Thiago Agustina Tirante. Natomiast Austriak, który ma numer cztery w imprezie, okazał się lepszy od Chilijczyka Cristiana Garina. Finał gry pojedynczej zaplanowany jest w Parku Tenisowym Olimpia w sobotę o godzinie 14. Transmisje z decydujących meczów Enea Poznań Open 2025 przeprowadza telewizja Polsat.

Pierwsze piątkowe starcie półfinałowe zapowiadało się niezwykle interesująco, gdyż zmierzyli się w nim tenisiści rozstawieni z numerem dwa i trzy. Thiago Agustin Tirante i Dalibor Svrcina grali przeciwko sobie wcześniej dwukrotnie. W 2023 roku w Kurytybie lepszy okazał się Czech, natomiast rok później w eliminacjach do Wimbledonu górą był Argentyńczyk. Obaj zawodnicy prezentują dobrą formę w tym sezonie, gdyż Tirante w marcu triumfował w challengerze w Cordobie, a Svrcina dwukrotnie podnosił najwyższe trofeum w turniejach tej rangi - w Pune i Barlettcie.
Tak, jak można się było spodziewać, pojedynek obfitował w długie i zacięte wymiany. Argentyńczyk i Czech nie zwalniali ręki, ale równocześnie dobrze spisywali się w defensywie. Przy stanie 3:3 szala przechyliła się na stronę naszego południowego sąsiada. Svrcina w kluczowych momentach był solidniejszy i wyczekiwał na błędy rywala. Taka taktyka przyniosła korzyść i po 48 minutach partia otwarcia padła łupem niżej notowanego tenisisty. W drugiej odsłonie Czech poszedł za ciosem i uzyskał breaka już w trzecim gemie, a następnie wyszedł na prowadzenie 3:1. Obraz gry się nie zmieniał. To cały czas Tirante był bardziej ofensywnym zawodnikiem, ale Svrcina świetnie spisywał się w defensywie, dobrze kontrował rywala i był regularniejszy. W szóstym gemie 24-latek z La Platy miał trzy szanse na odrobienie strat, ale żadnej z nich nie wykorzystał. Przy stanie 5:3 22-latek z Ostrawy miał cztery piłki meczowe, ale przy każdej z nich świetnie zagrał Tirante. W kolejnym gemie Argentyńczyk zdołał obronić następne dwa meczbole w niesamowitym stylu, ale na więcej nie pozwolił już Czech i za siódmą piłką meczową zakończył pojedynek.
- Koniecznie chciałem zakończyć mecz już w tym gemie, bo on świetnie bronił te piłki meczowe i rozkręcał się. Łapał swój moment i mógł wrócić do meczu, więc kluczowe było dla mnie, żebym zakończył spotkanie przy swoim serwisie. Jestem szczęśliwy, że finalnie udało mi się skończyć pojedynek w dziesiątym gemie - powiedział Svrcina. - Starałem się grać agresywnie, jak tylko mogłem. Jak najwięcej piłek starałem się posyłać w jego backhand, bo on ma nieprawdopodobny forehand. Jeśli byłbym zbyt pasywny i pozwolił mu grać forehandem, mogłoby się to dla mnie niepomyślnie skończyć - dodał.
- Czuję się świetnie, jestem niezwykle skupiony, bo chcę awansować do pierwszej setki rankingu. Awans do finału daje mi dodatkową motywację w tym celu. To dla mnie ważny moment i robię wszystko, co mogę, by grać dobrze - zakończył szczęśliwy zwycięzca. Czech może być piątym reprezentantem swojego kraju, który zdobędzie tytuł w poznańskim challengerze. Ostatnim Czechem, który triumfował w Parku Tenisowym Olimpia, był Jan Hajek w 2006 roku.
W drugim półfinale trafili na siebie Cristian Garin i Filip Misolic (140 ATP), którzy byli często wskazywani jako główni kandydaci do zwycięstwa w Enea Poznań Open 2025. Garin w drodze do tego etapu stracił jednego seta. Było to w morderczym meczu drugiej rundy z Sumitem Nagalem. Z kolei Misolic przechodził przez turniej suchą stopą. Tym samym Chilijczyk spędził na korcie ponad godzinę dłużej od Austriaka.
Piątkowy półfinał bardzo dobrze rozpoczął Garin. Już w trzecim gemie przełamał słabiej serwującego rywala. Chwilę później miał szansę nawet na drugie przełamanie, ale Misolic uciekł spod topora, a chwilę później odrobił stratę. Wydaje się, że to był kluczowy moment seta, gdyż Austriak poprawił serwis, ale także return. To spowodowało, że wygrał pierwszą partię 6:3.
Drugi set był pod pełną kontrolą Austriaka. Pierwsze trzy gemy były rozgrywane bardzo długo i na przewagi. Trzeci okazał się kluczowy dla losów całego meczu. Chwila słabości 29-latka z Chile sprawiła, że Misolic wyszedł na prowadzenie, którego już nie oddał do końca. U Garina szybko wkradły się nerwy, zaczął dyskutować ze sobą, a także z trenerem. To była woda na młyn dla Austriaka, który pewnymi swoimi serwisami dokończył dzieła i mógł cieszyć się z awansu do finału. Całe spotkanie trwało niespełna 1,5 godziny.
- Jestem bardzo szczęśliwy, że awansowałem do finału. Zagrałem bardzo dobry mecz. Wiedziałem, jednak że to będzie trudne spotkanie przeciwko Cristianowi, ale się dobrze przygotowałem taktycznie. Musiałem być cały czas skupiony na każdym punkcie. Najważniejsze było, aby nie popełniać łatwych błędów. Grałem agresywnie i to było kluczowe - mówił szczęśliwy Austriak.
Wielki finał Enea Poznań Open 2025 odbędzie się w sobotę (21 czerwca) o godz. 14. Sponsorami turnieju są również: Miasto Poznań, Operator Sieci Plus oraz Qemetica. Svrcina i Misolic grali ze sobą dwukrotnie i mają remisowy bilans. - On jest niesamowitym graczem. Czeka mnie bardzo trudny mecz. Przygotuje się tylko najlepiej, jak potrafię. Grałem z nim niedawno w we włoskiej Monzy i przegrałem. Cieszę się, że zagramy ponownie - zakończył Misolic.