W jednym z wywiadów Safarzova, półfinalistka tegorocznego Wimbledonu, przyznała, że podczas startów w Londynie była wręcz ofiarą stalkingu. Szantażyści oczekiwali od niej porażki lub w przypadku wygranej - równowartości 20 tysięcy dolarów wkładu, które stawiali przeciwko niej. Nie inaczej jest i na trwającym US Open, ostatnim w tym sezonie turnieju wielkoszlemowym. Pogróżki napływały do zawodniczek nie tylko z ojczyzny, ale i z całego świata. Safarzova i Koukalova zgłosiły sprawę do władz WTA, Federacji Kobiecego Tenisa, oraz do czeskiej policji, której przekazały wszystkie otrzymane listy i wiadomości.