Radwańska już we wtorek wylatuje do Stanów Zjednoczonych, gdzie będzie przygotowywać się do startu w US Open. "Po krótkiej aklimatyzacji zagram w New Haven, a następnie w US Open. Na liście WTA awansowałam na 33. miejsce, ale nie wiem jeszcze na sto procent, czy w Nowym Jorku rzeczywiście zostanę rozstawiona" - stwierdziła 18-latka. "Jeśli tak się stanie, to będzie łatwiejszy turniej niż poprzednie Wielkie Szlemy. Jedziesz z innym nastawieniem na zawody, gdy wiesz, że w pierwszych dwóch rundach unikniesz pojedynków z dziewczynami z czołówki. Mój pierwszy cel - wygrać dwa mecze. Później wszystko się może zdarzyć. Wymarzony ćwierćfinał także" - dodała. Według ojca i trenera krakowianki Roberta Radwańskiego na sukces w Sztokholmie złożyło się m.in. to, że niżej notowane zawodniczki przegrywają spotkania z jego córką już w szatni. "Nie do końca zgadzam się z tatą. Choć... może coś jest w jego słowach. Dziewczyny, które wcześniej ze mną walczyły, wiedzą jedno: Radwańska nie oddaje żadnej piłki za darmo" - powiedziała.