Partner merytoryczny: Eleven Sports

Ćwierćfinał Polki w Wimbledonie, a teraz demoluje: 6:1, 6:0, 6:1, 6:0, 6:0, 6:1

Gdy Iga Świątek, a przed nią jeszcze Magda Linette i Magdalena Fręch pożegnały się z Wimbledonem, kibice w Polsce mogli emocjonować się występami Moniki Stankiewicz w juniorskich zmaganiach na londyńskiej trawie. A 17-latka z BKT Advantage Bielsko-Biała grała znakomicie, doszła do ćwierćfinału. Na tym samym etapie jest teraz w mistrzostwach kontynentu w Oberpullendorfie w Austrii, ale uznanie musi budzić styl, w jakim tego dokonała. Nie tyle bowiem wygrała trzy spotkania, co wręcz zdemolowała w nich swoje rywalki. Bilans gemów: 36:3.

Monika Stankiewicz
Monika Stankiewicz/Daniel Kopatsch/Getty Images

Polski Związek Tenisowy wysłał do Burgenlandu czworo naszych reprezentantów, ale w singlu, na poziomie ćwierćfinałów, ostała się już tylko Monika Stankiewicz. To zresztą z jej występem związane były największe nadzieje. W turnieju kobiecym została rozstawiona z piątką - można więc założyć, że uważano ją za jedną z faworytek.

Czy takie mistrzostwa mają znaczenie? Oczywiście, że tak. Iga Świątek, zanim została światową jedynką i zaczęła odnosić sukcesy w profesjonalnej rywalizacji, też reprezentowała Polskę w podobnych zmaganiach. I z Mają Chwalińską czy Stefanią Rogozińską-Dzik seryjnie zdobywały medale. Wygrały nawet juniorski Fed Cup.

Ćwierćfinał Wimbledonu, teraz ten sam etap w mistrzostwach Europy. Na mączce w Austrii

Staniewicz ma za sobą w tym roku cztery wielkoszlemowe turnieje - w Australii odpadła w pierwszej rundzie, w Paryżu i Nowym Jorku zaś w drugiej. Przy czym w US Open miała trochę pecha, już w drugiej rundzie zmierzyła się z Ivą Jović, która przecież sprawiła wielką sensację w seniorskiej części, pokonując naszą Magdę Linette.

Podobną sensację Stankiewicz sprawiła za to w Wimbledonie - tam w drugiej rundzie ograła bowiem Brytyjkę Hannah Klugman, o której na Wyspach mówi się, że "może być kolejny cudownym dzieckiem w tenisie". Ma 15 lat, a już jest w szóstej setce seniorskiego rankingu. Polka znalazła jednak na nią sposób, podobnie jak później na kolejną Brytyjkę Hephzibah Oluwadare. Odpadła dopiero w ćwierćfinale.

W Austrii walczy zaś o medal mistrzostw Europy - i trzeba przyznać, że spisuje się rewelacyjnie. W pierwszym pojedynku pokonała Norweżkę Cecylię Maeland 6:1, 6:0, w drugim dokładnie tak samo Finkę Iidę Heinonen. W czwartek młoda Polka zmierzyła się z rozstawioną w drabince z jedenastką Łotyszką Beatrise Zeltiną i... bilans setów i gemów znów się zgadzał. Tyle że było odwrotnie - najpierw 6:0, później 6:1.

W piątek Polka zagra z rozstawioną z nr 14 Austriaczkę Jaketriną Perelyginą, która dość sensacyjnie pokonała 7:6, 6:4 Belgijkę Jeline Vandromme. Ta ostatnia był zaś w drabince numerem dwa, dobrze spisywała się w Wielkich Szlemach.

Wcześniej z rywalizacji odpadli pozostali nasi reprezentanci: Amelia Paszun, Szymon Małecki i Alan Ważny. W grze nie są już też oba deble: Stankiewicz/Paszun oraz Małecki/Ważny.

Monika Stankiewicz/Tomasz Jastrzebowski/Foto Olimpik/REPORTER/East News
Monika Stankiewicz/Tomasz Jastrzebowski/Foto Olimpik/REPORTER/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem