Ostatnie tygodnie były niezwykle trudne dla Katarzyny Kawy, zwłaszcza za sprawą nieudanych występów w grze pojedynczej. Od połowy lipca Polka nie mogła wygrać choćby jednego spotkania w singlu, ciągle czegoś brakowało. Od początku października 31-latka walczyła o przełamanie w Stanach Zjednoczonych. W Rancho Santa Fe i Edmond przegrywała jednak trzysetowe batalie z Elviną Kalievą i Viktorią Hruncakovą. Pojedyncze sukcesy w tym czasie udawało się odnosić tylko w deblu. W końcu nadeszło jednak przełamanie złej serii w grze pojedynczej. Po ośmiu porażkach z rzędu Polka przyleciała do Macon w środkowej części stanu Georgia na turniej rangi ITF W100. W pierwszej rundzie tenisistka urodzona w Krynicy-Zdroju, notowana obecnie na 265. pozycji w rankingu WTA, trafiła na zawodniczkę niżej ulokowaną w kobiecym zestawieniu. Mowa o Sahaji Yamalapalli, reprezentantce Indii plasującej się na 292. lokacie. Wydawało się zatem, że to dobra okazja dla naszej tenisistki na przełamanie się - tym bardziej, że to Kawa była wskazywana w roli nieznacznej faworytki pojedynku. Katarzyna potwierdziła te przedmeczowe predykcje. Katarzyna Kawa w drugiej rundzie ITF W100 w Macon. Przełamanie po ośmiu porażkach z rzędu Początek spotkania o 1/8 finału nie wskazywał jednak na pozytywny rozwój spraw. To rywalka szybko objęła prowadzenie 3:0 i mogła nadawać ton rywalizacji w pierwszym secie. Z biegiem czasu Polka miała coraz więcej do powiedzenia. W siódmym gemie dostała aż trzy break pointy na powrotne przełamanie, ale wówczas przeciwniczka wyszła z opresji. Po chwili pojawił się nawet setbol na 6:2 dla Yamalapalli. Partia ciągle jednak trwała i w dziewiątym gemie Kawa odrobiła stratę breaka. Serwowała na 5:5, ale zabrakło postawienia przysłowiowej "kropki nad i". 31-latka znów dała się przełamać młodszej tenisistce i tak oto pierwsza odsłona zakończyła się po myśli zawodniczki z rocznika 2001 rezultatem 6:4. Start drugiego seta wyglądał już znacznie lepiej z perspektywy Katarzyny. Break na start, później prowadzenie 2:0. W kolejnych minutach Sahaja zdołała jednak odrobić stratę, zrobiło się 2:2. Polka świetnie odpowiedziała na dobry fragment reprezentantki Indii. Wygrała trzy gemy z rzędu, w tym dwa przy serwisie przeciwniczki i przy stanie 5:2 serwowała po zwycięstwo w partii. Za pierwszym razem się nie udało, ale druga próba przyniosła już pozytywny efekt. 6:4 dla Kawy zagwarantowało decydującą odsłonę meczu. Katarzyna doskonale otworzyła trzeciego seta, od prowadzenia 3:0 z podwójnym breakiem. Rywalka zaczęła jednak gonić naszą zawodniczkę i w szóstym gemie pojawiły się nawet trzy okazje na 3:3. Na szczęście zacięta rywalizacja zakończyła się po myśli Kawy, która wygrała ostatnie trzy akcje gema. To był kluczowy moment całej rywalizacji. Później Katarzyna oddała przeciwniczce zaledwie jeden punkcik i zakończyła starcie zwycięstwem 4:6, 6:4, 6:2. Pierwsze zwycięstwo 31-latki w singlu od trzech miesięcy stało się faktem. W czwartkowej batalii o ćwierćfinał ITF W100 w Macon nasza reprezentantka powalczy z rozstawioną z "7" Astrą Sharmą, notowaną obecnie na 193. miejscu w rankingu WTA. Tenisistka z Australii również przełamała serię porażek podczas amerykańskich zmagań. Pokonując Irynę Szymanowicz przerwała passę czterech przegranych z rzędu. Zobaczymy zatem, której zawodniczce uda się odnieść drugi triumf w stanie Georgia.