Zmagania w turniejach pod szyldem organizacji ATP, WTA i ITF zostały wstrzymane z powodu koronawirusa na początku marca i nie zostaną wznowione przed 3 sierpnia. Wiele osób ze środowiska tenisowego jednak jest przekonanych, że termin ten zostanie jeszcze odroczony. Część tenisistów nie ukrywa, że wydłużający się rozbrat z grą o stawkę sprawia, że mają kłopoty z motywacją. "Oczywistym jest, że ta pandemia jest czymś bardzo negatywnym, ale staramy się to zamienić w coś pozytywnego dla nas. Ta przerwa dała nam czas, by przyjrzeć się sprawom, na zajęcie się którymi normalnie nie mamy czasu" - podkreślił Boynton cytowany przez portal tennis.com. Jak dodał, pracuje obecnie z 29. w światowym rankingu Polakiem m.in. nad doskonaleniem gry przy siatce. W maju zaczęto organizować pierwsze turnieje pokazowe w czasie pandemii, podczas których wprowadzono dodatkowe środki bezpieczeństwa. Pierwsza taka impreza odbyła się w Niemczech, a następnie w ślad za tym krajem poszły Stany Zjednoczone. Hurkacz rywalizował w pierwszej odsłonie cyklu UTR Pro Match Series w West Palm Beach. Szkoleniowiec wrocławianina przyznał, że takie imprezy są obecnie bardzo cenne dla przyzwyczajonych do niemal cotygodniowej rywalizacji o stawkę zawodników i członków ich sztabów. "Świetnie było zagrać o nieco więcej niż o dumę. Poczuliśmy się znów jak trenerzy i tenisiści. Poczuliśmy się znów normalnie. To świetna odskocznia. Moją pierwszą myślą po zakończeniu tego turnieju było 'kiedy możemy to powtórzyć?'" - wspominał. Pod koniec ubiegłego tygodnia w imprezie UTR Pro Match Series w West Palm Beach rywalizowały kobiety. W obsadzie były Amerykanki: Alison Riske, Danielle Collins i Amanda Anisimova oraz reprezentująca od kilku lat Australię, a pochodząca z Chorwacji Ajla Tomljanovic. Plany zawodniczek i organizatorów popsuła jednak pogoda. Z powodu deszczu odwołano niedzielne spotkania, kiedy miały się odbyć finał i mecz o trzecie miejsce.