Spotkanie Świątek - Collins zakończyło się w mocno niecodzienny sposób. Amerykanka poddała je przed czasem, po czym podeszła do naszej reprezentantki i... powiedziała w jej stronę kilka słów. Reakcja Polki wskazywała, że zbiły ją one z tropu. Jeszcze bardziej ciekawie zrobiło się potem, gdy w rozmowie z mediami rywalka zarzuciła 23-latce, że jest "fałszywa" i "nieszczera". Odpowiadając na tę zaczepkę, Świątek wykazała się wielką klasą. "Nigdy nie zrobiłam nic niemiłego w jej kierunku. Właśnie raczej chciałam jej pogratulować udanej kariery, bo wiemy wszyscy, że to jest jej ostatni rok w tourze" - powiedziała w rozmowie z Arturem Gacem. Atak płaczu Danielle Collins Oficjalnie Collins skreczowała z powodu urazu, ale niedługo później przystąpiła do deblowej rywalizacji w 1/8 finału turnieju. Tuż po zakończeniu rozgrzewki emocje raz jeszcze wzięły nad nią górę. Kamery pokazały, jak schodzi z kortu i tonąc we łzach skrywa twarz w ręczniku. Jej partnerka, Desirae Krawczyk podeszła i odbyła z nią krótką rozmowę. Po niej "Danimal" zdecydowała się podjąć rękawicę i rozpocząć spotkanie. Widać jednak było, że to dla niej niezwykle trudne. Ostatecznie amerykańska para nie sprostała rywalkom. Przegrała z Ukrainkami, Ludmyłą i Nadią Kiczenok 6:3, 4:6, 7-10 Podczas, gdy debel to ostatnia szansa Amerykanki na olimpijski krążek, już w czwartek Iga Świątek zagra mecz o finał turnieju singlowego. W samo południe zmierzy się z Qinwen Zheng. Relacja "na żywo" w Interii.