Coco Gauff wyeliminowana z turnieju WTA w Berlinie. 3:1 i bolesny zwrot akcji
Początkowo ostatnim meczem dnia na korcie centralnym w Berlinie miała być potyczka z udziałem Magdaleny Fręch. Spotkanie Polki zostało jednak przeniesione na drugą co do wielkości arenę. W związku z tym czwartkowe zmagania na głównym obiekcie kończyło starcie Coco Gauff - Xinyu Wang. Chinka wykorzystała fakt, że była lepiej ograna na trawie od Amerykanki. W drugim secie reprezentantka Stanów Zjednoczonych prowadziła 3:1, ale od tego momentu przegrała pięć gemów z rzędu. Ostatecznie zawodniczka z Azji triumfowała 6:3, 6:3.

Coco Gauff do niemal ostatniej chwili zwlekała z przylotem do Berlina. Amerykanka długo świętowała swój tytuł zdobyty na Roland Garros, przebywała przez tydzień w Stanach Zjednoczonych. Do stolicy Niemiec dotarła dopiero we wtorkowy poranek. Nie miała zatem zbyt wiele czasu na przygotowanie do pierwszego pojedynku w imprezie rangi WTA 500. A różnica tym większa, że musiała przestawić się na zupełnie inną nawierzchnię. Aktualnie najlepsze zawodniczki rywalizują na trawie.
Zdecydowanie więcej czasu na aklimatyzację miała za to dzisiejsza przeciwniczka Amerykanki - Xinyu Wang. Chinka najpierw rozegrała jeden mecz na turnieju WTA 250 w 's-Hertogenbosch, a później przetransportowała się do Berlina, gdzie wzięła udział w eliminacjach. Stoczyła w nich dwa trzysetowe boje. W decydującej rundzie kwalifikacji pokonała Ons Jabeur. Co ciekawe, Tunezyjka i tak weszła do głównej drabinki, jako szczęśliwa przegrana z eliminacji. Z kolei zawodniczka z Azji odprawiła potem jeszcze Darię Kasatkinę i zagwarantowała sobie możliwość starcia z mistrzynią Roland Garros.
WTA Berlin: Coco Gauff rywalizowała z Xinyu Wang o awans do ćwierćfinału
Notowana na 49. miejscu w rankingu tenisistka od początku próbowała wykorzystać swoje ogranie na kortach trawiastych. Już w pierwszym gemie posiadała dwie okazje na przełamanie, ale ostatecznie rozdanie zakończyło się po myśli Gauff. W kolejnych minutach obie sumiennie pilnowały swoich podań. Przełom nastąpił w trakcie siódmego rozdania. Wówczas Wang wypracowała sobie aż trzy break pointy z rzędu. Udało się wykorzystać już pierwszego z nich. W efekcie Coco została przełamana do zera. Do końca partii reprezentantka USA nie zdobyła już ani jednego "oczka". Po podwójnych błędach serwisowych wiceliderki kobiecego zestawienia pojawiały się setbole dla Xinyu. Przy drugim Gauff zabrała dropszota w siatkę i w ten oto sposób premierowa odsłona zakończyła się wynikiem 6:3.
Od początku drugiej części pojedynku Coco ponownie zaczepiła się na grę. Doczekała się w końcu break pointa i od razu go wykorzystała po kapitalnym returnie. Dzięki temu objęła prowadzenie 2:1. Po zmianie stron Chinka próbowała od razu zniwelować stratę, miała dwie piłki z rzędu na remis. Kolejne cztery akcje z rzędu zakończyły się jednak po myśli Amerykanki, przez co na tablicy wyników pojawił się rezultat 3:1.
Jak się później okazało - była to ostatnia zdobycz Gauff w całym pojedynku. Wang błyskawicznie odrobiła stratę, a po tym, jak w siódmym gemie wróciła ze stanu 15-30, ponownie objęła prowadzenie. Podczas ósmego rozdania tenisistka z Azji doczekała się trzech okazji z rzędu na 5:3. Wykorzystała ostatnią z nich i przy stanie 5:3 serwowała po awans do ćwierćfinału. Poradziła sobie z tym faktem bez większego problemu. Amerykanka wyglądała już na całkowicie zrezygnowaną. Po drugim meczbolu Xinyu cieszyła się z triumfu 6:3, 6:3. O awans do najlepszej "4" WTA 500 w Berlinie powalczy z Paulą Badosą.
Zobacz również:
- Słynny aktor przyłapany na drzemce na Wimbledonie. Burza w sieci
- Awans Świątek wisiał na włosku. Bencić miała meczbole. Polka wygrała wtedy po 183 minutach
- Złe wieści od Huberta Hurkacza. Wycofał się z kolejnych turniejów
- Kapitalne wieści dla wszystkich kibiców. Ogłoszono tuż przed meczem Świątek, to oficjalnie


