W drugim półfinale WTA Finals dramaturgię mieliśmy tylko w pierwszym secie. Druga partia była tylko potwierdzeniem lepszej dyspozycji dnia Coco Gauff. 20-latka ostatecznie pokonała Arynę Sabalenkę 7:6(4), 6:3 i wystąpi w spotkaniu decydującym o końcowym triumfie. W nim zmierzy się w sobotę z Qinwen Zheng. Tym samym czeka nas "najmłodszy" finał turnieju mistrzyń od 2004 roku, gdy naprzeciw siebie stanęły Maria Szarapowa i Serena Williams. Zestaw tegorocznych finalistek liczy sobie razem ledwie 42 lata i 271 dni. Świątek odpadła, a tu taka wiadomość z Rijadu. Mistrzyni Roland Garros 2024 zagra w finale Coco Gauff po zwycięskim półfinale: "Sabalenka to najlepsza tenisistka świata" Po wygranym boju z Białorusinką amerykańska zawodniczka powiedziała kilka kurtuazyjnych słów do mikrofonu. Jedno zdanie szczególnie mogło zwrócić uwagę polskich kibiców. - Jestem zadowolona z tego, co pokazałam dzisiaj na korcie - powiedziała Gauff. - Zawsze kiedy grasz z Aryną, to masz świadomość, że to będzie trudny mecz. W końcu to ona jest najlepsza na świecie. Jestem naprawdę szczęśliwa z tego, jak rozegrałam to spotkanie. "Najlepsza na świecie" - przez długie miesiące przyzwyczailiśmy się, że takie słowa padają w odniesieniu do Igi Świątek. Fakty są jednak takie, że od 21 października na szczycie rankingu WTA zasiada Sabalenka. I w tym roku na pewno nie ulegnie to już zmianie. W Arabii Saudyjskiej raszynianka miała szansę odzyskać miano rakiety numer jeden. Należało jednak spełnić ku temu kilka warunków. Jeszcze podczas fazy grupowej imprezy w Rijadzie stało się jasne, że ten scenariusz nie doczeka się realizacji. Świątek zakończyła udział w turnieju na trzech występach. Musiała pakować walizki po porażce Gauff z Barborą Krejcikovą. Teraz może się skupić już tylko na starcie w finałach Billie Jean King Cuo, które zaczynają się w połowie przyszłego tygodnia w Maladze.