W wielkim finale turnieju WTA w Seulu faworytka mogła być tylko jedna. Numer cztery światowego rankingu Jessica Pegula grała z dużo niżej notowaną Chinką Yue Yuan i pewnie wygrała w dwóch setach 6:2, 6:3, odnosząc kolejną cenną wygraną. Znana tenisistka zaskakuje. "Nie mam zamiaru wracać do gry" Pegula zupełnie zdezorientowana. Nie wiedziała, jak się zachować Dla Peguli, która jest dumna ze swoich koreańskich korzeni, zawody w Seulu od początku miały dodatkowy wymiar. Kibice zresztą to czuli, bardzo mocno wspierając amerykańską tenisistkę. Po meczu finałowym, kiedy zawodniczka dumnie dzierżyła już w rękach trofeum, doszło do zabawnej scenki. Jeden z organizatorów podszedł do niej i próbował skłonić ją do tego, by wyciągnęła w górę palec wskazujący, na znak, że jest numerem "1". Pegula jednak początkowo nie zrozumiała intencji mężczyzny, odruchowo cofnęła puchar i była zupełnie zdezorientowana. Kiedy już udało im się skomunikować, już z uśmiechem pozowała do zdjęć jako numer "1" turnieju w Seulu.