Bianca Andreescu (167. WTA) to mistrzyni US Open z 2019 roku. W ubiegłym roku z powodu kłopotów zdrowotnych nie pojawiła się na kortach Flushing Meadows. Powrót nie okazał się udany, kanadyjska tenisistka właśnie pożegnała się z turniejem już w I rundzie. Konfrontację z Jasmine Paolini zaczęła obiecująco. Prowadziła 5:3 i wydawało się, że szybko zamknie pierwszego seta. Wygrała tę partię, ale dopiero po tie-breaku. W ósmym gemie popisała się zagraniem, które zapamiętane zostanie na długo. Zdobyła punkt ciętym wolejem, po którym piłka odbiła się tuż za siatką i wróciła na drugą stronę kortu. Andreescu stanęła w miejscu i nie ukrywała niedowierzania. Publika natychmiast wstała z miejsc i nagrodziła akcję zasłużoną owacją. Trener surowo ocenia grę Igi Świątek. "Nie wróciła już na najwyższy poziom" Paolini ma patent na Andreescu. Trzeci mecz w tym roku i trzeci triumf - Po pierwszym secie było mi trudno. Byłam blisko wygrania go, zabrakło niewiele. Powtarzałam jednak sobie, by być zrelaksowaną. Z czasem coraz lepiej funkcjonował mój forhend i byłam w stanie podnieść poziom mojej gry - mówiła potem piąta obecnie rakieta świata. Dwa kolejne sety należały już do Włoszki polskiego pochodzenia. To ona popełniała mniej błędów i wykazała na korcie więcej precyzji. Ostatecznie wygrała spotkanie 6:7(5), 6:2, 6:4. Dla Paolini było to trzecie zwycięstwo nad Andreescu w tym roku. Za każdym razem swą wyższość udowadniała w imprezach wielkoszlemowych. Wyrzuciła młodszą rywalkę za burtę French Open i Wimbledonu, teraz bezwzględna okazała się również w US Open. Kolejną rywalką 28-latki będzie była liderka światowego rankingu Karolina Pliskova (44. WTA). W I rundzie Czeszka pokonała Egipcjankę Majar Sharif 6:3, 0:6, 7:5.