Początek pierwszej partii był naprawdę wyrównany. Obie zawodniczki podawały dobrze i wygrały swoje dwa pierwsze gemy serwisowe. Dla Magdaleny Fręch problemy zaczęły się później. W szóstym gemie Włoszka przełamała Polkę i wyszła na prowadzenie. Nasza reprezentantka nie poddała się i od razu odpowiedziała Martinie Trevisan tym samym. Przełamała jej serwis i wróciła do gry o zwycięstwo w pierwszym secie. Niestety, nie potrafiła wykorzystać atutu serwisu w kolejnym gemie i doszło do kolejnego z rzędu przełamania na jej niekorzyść. Ta partia zakończyła się wynikiem 6:3 dla jej rywalki. Wielka rywalka Igi Świątek zabrała głos ws. wojny. O tym może być głośno Niesamowity drugi set. Polka była nad przepaścią. Wygrała w tiebreaku Na początku drugiego seta sytuacja Magdaleny Fręch się nie poprawiła. Martina Trevisan przełamała już w trzecim gemie i w tamtym momencie miała zwycięstwo na wyciągnięcie ręki. Musiała jednak być czujna, ponieważ w tym pojedynku polska zawodniczka udowodniła, że również potrafi przełamać serwis rywalki. Tak też się stało. Martina Trevisan przegrała swój serwis i w drugim secie znów mieliśmy remis. Magdalena Fręch wróciła do tego meczu w naprawdę dobrym stylu. Później to właśnie ona wygrała serwis i wyszła na prowadzenie. Zaczęło robić się bardzo interesująco. W gemie szóstym Magdalena Fręch walczyła o przełamanie. Zaczęło się niekorzystnie, ale później Polka odrobiła straty. Rywalki grały na przewagi i ostatecznie to Włoszka sięgnęła po zwycięstwo. Mimo wszystko w tym secie Magdalena Fręch grała już o wiele skuteczniej. W jedenastym gemie drugiej partii Polka stanęła nad przepaścią, ponieważ jej rywalka była bardo bliska przełamania, które byłoby prawdopodobnie decydujące. Jednak ostatecznie Fręch odrobiła straty i obroniła się. Emocje trwały w najlepsze. Doszło do tiebreaka, w którym działy się naprawdę zaskakujące rzeczy. Tenisistki przegrywały swoje serwisy jeden po drugim. Dopiero przy szóstej piłce Martina Trevisan wywalczyła sobie przewagę, którą jednak bardzo szybko roztrwoniła. Magdalena Fręch wygrała kilka piłek z rzędu i ostatecznie to ona po zaciętym boju wygrała tego tiebreaka. Bolesny "decider". Polka musiała uznać wyższość Włoszki Pojedynek trwał już dwie godziny, a na zawodniczki czekał jeszcze ostatni, decydujący set. Włoszka, która w pewnym momencie zwycięstwo miała na wyciągnięcie ręki, z pewnością nie mogła mówić w tym momencie o przewadze mentalnej. Początek był dla Magdaleny Fręch wręcz wymarzony. Szybko przełamała serwis rywalki i wyszła na prowadzenie 2:0. Niestety, Martina Trevisan potrafiła się podnieść i wyjść na prowadzenie 4:3. Końcówka zapowiadała się niezwykle emocjonująco. Trudno w to uwierzyć, ale mimo tylu ciężkich chwil w tym meczu Trevisan przełamała w kluczowym momencie. Po ośmiu gemach było 5:3 dla Włoszki, a sytuacja Fręch zrobiła się ekstremalnie trudna. Z tych tarapatów Fręch już się nie wydostała. Set zakończył się zwycięstwem Trevisan 6:3 i to ona zagra w ćwierćfinale turnieju w Hongkongu. Zwyciężczyni tego pojedynku w ćwierćfinale zmierzy się z Sofyą Lansere lub Elise Mertens.