W zeszłym sezonie Polki awansowały do II Grupy Światowej Pucharu Federacji, do której nie dostały się nigdy wcześniej. W lutym po raz pierwszy w historii zagrają na tak wysokim szczeblu tych rozgrywek. Do Bydgoszczy w pierwszy weekend lutego przyjedzie Belgia. W jakim składzie? Najprawdopodobniej ze słynną Kim Clijsters, choć to jeszcze nic pewnego. Mecz z Polską znalazł się we wstępnym kalendarzu startów byłej liderki światowej listy tenisistek. - Chciałabym zagrać ponownie dla reprezentacji Belgii, ale przyznam, że mam jeszcze wątpliwości - powiedziała. Jeśli Clijsters przyjedzie do Polski, jej mecz z Agnieszką Radwańską najprawdopodobniej pokaże telewizja publiczna. Dużo mniej prawdopodobne jest to, że w Polsce w lutym zagra Justine Henin, która na przyszły rok zaplanowała swój wielki powrót do tenisa. - Nie wiem, co zamierza Justine. Skupiam się tylko i wyłącznie na sobie - skomentowała Clijsters zapytana o swoją jeszcze bardziej utytułowaną rodaczkę. Tymczasem reprezentacja Polski najprawdopodobniej wystąpi w swoim najsilniejszym składzie. - Oczywiście nie mogę go jeszcze ogłosić, ale każdy dobrze wie, że mamy w obwodzie pięć zawodniczek - powiedział kapitan polskiej kadry, Tomasz Wiktorowski. Miał na myśli siostry Agnieszką i Urszulę Radwańskie, Martę Domachowską oraz deblistki Klaudię Jans i Alicję Rosolską. - Bacznie przyglądamy się także Ani Korzeniak i Kasi Piter - dodał. Mecz Polska - Belgia odbędzie się w dniach 6-7 lutego.