Djoković, który w czwartek rozgrywał drugi mecz singlowy w 2023 roku, został przełamany już w swoim pierwszym gemie serwisowym, a następnie przegrywał nawet 2:5. Potem jednak Serb zrobił to, co zawsze, czyli nie poddał się, odrobił straty w dziewiątym gemie, i zwyciężył w tie-breaku 7-3. Druga partia także była wyrównana. Francuz dzielnie stawiał czoła 21-krotnemu zwycięzcy turniejów wielkoszlemowych, ale ostatecznie musiał uznać wyższość, ponownie w tie-breaku, który tym razem Djoković wygrał 7-5. "To był świetny występ ze strony mojego rywala i chciałbym mu pogratulować" - przyznał Serb po meczu. "Zagrał jak zawodnik z czołowej '10' (w rankingu ATP jest 64., przyp. red.). Mocno serwował, dobrze trafiał, a na takim szybkim korcie jak ten trudno o przełamanie, więc dwa tie-breaki to realistyczny wynik. Cieszę się, że sprostałem wyzwaniu" - dodał. Tenis. Novak Djoković wrócił do Australii po rocznej przerwie 35-letni Djoković, który w ćwierćfinale zagra z Shapovalovem, wrócił do Australii pierwszy raz po zeszłorocznym zamieszaniu, kiedy został deportowany z Melbourne w związku z niewyjaśnionym statusem odnośnie COVID-19. Serb z tego powodu stracił wiele turniejów, ale i tak zdołał wygrać pięć imprez, w tym Wimbledon czy kończące sezon finały ATP. W tym roku tenisista będzie już mógł wystąpić w Australian Open, który jest chyba jego ulubionym z wielkoszlemowych, ponieważ triumfował w nim aż dziewięć razy, ale ponownie nie zagra w Indian Wells i Miami. Władze Stanów Zjednoczonych przedłużyły bowiem przepisy, że tylko osoby zaszczepione mogą wjechać na ich teren, jeśli nie są obywatelami USA. Mają one obowiązywać co najmniej do 10 kwietnia.