Można oczywiście gdybać, co by było, gdyby nie pechowa kontuzja i operacja kolana nieco ponad rok temu. Maja Chwalińska miała za sobą całkiem udane lato, podczas Wimbledonu przeszła eliminacje, zagrała w drugiej rundzie głównych zmagań. Później straciła sześć miesięcy na leczenie, a po powrocie nie było tego co dawniej. Z nielicznymi wyjątkami, do połowy sierpnia miała większość nieudanych turniejów. W challengerze WTA w Kozerkach coś wreszcie drgnęło - awans do półfinału dał dodatkowy oddech i pozwolił podnieść się z 520. miejsca na światowej liście. Dziś w wirtualnym rankingu Chwalińska jest 371., ale ewentualny dobry występ na południu Portugalii znów mógłby dać jej awans - w przypadku gry np. w półfinałe - całkiem spory. W Quinta do Lago 21-latka z Dąbrowy Góniczej przeszła już dwie rundy eliminacji - tylko za to dostanie cztery punkty rankingowe. Wygrana w imprezie daje aż 70 punktów (w przypadku Polki to aż 100 miejsc w górę), miejsce w finale 42 punkty, a w półfinale - 25. Dla reprezentantki Polski byłoby toć niezwykle cennego. Dwa razy tak samo - Maja Chwalińska na południu Portugalii przeszła eliminacje W eliminacjach Chwalińska, rozstawiona tu z ósemką, zagrała dwa bardzo podobne spotkania. Najpierw w niedzielę pokonała Szwedkę Tilde Strömquist 6:1, 6:2, dziś dokładnie taki sam wynik uzyskała w starciu z rok starszą Słowaczką Sofią Milatovą. Polka była tu faworytką, rywalka prezentuje jednak niższy poziom, nawet na liście WTA jest o ponad 300 miejsc niżej od Polki. I nigdy nie była klasyfikowana jakoś dużo wyżej. Zawodniczka Advantage Bielsko-Biała kontrolowała starcie od początku do końca. Mimo, że leworęczna Chwalińska nie imponuje jakimś szczególnie mocnym serwisem, to na tym polu biła rywalkę na głowę. Co aż dziwne, miała lepszą średnią wygranych punktów po swoim drugim zagraniu niż po pierwszym. Sama za to perfekcyjnie reagowała returnem na kiepskie drugie podanie Słowaczki. Szybko zresztą Polka ustawiła sobie to spotkanie - po kilkunastu minutach prowadziła już 5:0. Milatová wygrała w końcu gema przy swoim serwisie, ale więcej w tej partii już nie zdziałała. W drugiej z kolei prowadziła z Polką 2:1, zdołała nawet odwrócić na swoją korzyść gema przy stanie 0:40 i podaniu Polki, ale na tym jej szarża się skończyła. I tak jak na początku, tak i na końcu, 21-letnia Chwalińska wygrała pięć kolejnych gemów. Całe spotkanie zakończyła więc awansem do turnieju głównego po 81 minutach spędzonych na korcie. Swoją kolejną rywalkę pozna jeszcze w poniedziałek - po zakończeniu wszystkich meczów w finałach eliminacji. Turniej ITF W40 w Quinta do Lago, korty twarde. Finał eliminacji: Maja Chwalińska (Polska, 8.) - Sofia Milatová (Słowacja) 6:1, 6:2